Powyżej: zdjęcie z 2016 roku, wykonane przez Czytelnika Piotra
Już w 2016 roku wspominałem, że dawna belgijsko-francuska granica przy trasie E17 to stałe miejsce postoju ciężarówek z łotewskiej firmy Kreiss. Często można je tam spotkać w nawet kilkunastu egzemplarzach. Tymczasem belgijskie media piszą dzisiaj o niedzielnej akcji, która miała miejsce właśnie na tym parkingu i została skierowana przeciwko dużemu przewoźnikowi z Łotwy. Czy był to Kreiss? Nigdzie oficjalnie tego nie podano. Niemniej wydaje się to bardzo prawdopodobne.
Według doniesień, łotewski przewoźnik miał traktować przygraniczny parking jako stałe miejsce do dłuższych postojów. W efekcie, tylko w czasie tej akcji, na miejscu zastano dwadzieścia jego ciężarówek. Wszystkie zostały skontrolowane pod względem wykroczeń socjalnych oraz tych dotyczących czasu pracy. Wyniki były zaś na tyle poważne, że osiem ciężarówek natychmiast poddano tymczasowej konfiskacie.
W kwestii stwierdzonych wykroczeń, Belgowie mówią o zmanipulowanych tachografach, przekroczeniach czasu pracy oraz kierowcach odbywających 45-godzinne przerwy w kabinach. Uznano też, że firma nie spełnia belgijskich wymagań socjalnych, wypłacając kierowcom po 370 euro podstawowej pensji miesięcznie i skłaniając ich do 6-tygodniowego pobytu w kabinach. Dlatego też belgijska prokuratura chce oskarżyć przedsiębiorstwo o „handel ludźmi”, podobnie jak robiono to wcześniej w przypadku innych przewoźników.