BAG zatrzymało w ubiegłym tygodniu do kontroli polską ciężarówkę, o której niestety zrobiło się głośno w zachodnich mediach. Pojazdem tym był ciągnik siodłowy z naczepą-cysterną wyładowaną 25 tonami metanolu, czyli materiału silnie niebezpiecznego. I właśnie ten cały metanol miał spore szanse znaleźć się w czasie transportu w płomieniach.
Po zjechaniu pojazdu do kontroli uwagę BAG-owców od razu zwróciły kawałki pordzewiałego materiału wypadające pod podwozia naczepy. Jak się okazało, były to kawałki tarczy hamulcowej, która po zmierzeniu czujnikiem temperatury okazała się być nagrzana do 170 stopni Celsjusza, poważnie zagrażając zapaleniem się opony. Co więcej, po dalszej kontroli pojazdu okazało się, że jedna z opon jest zdarta do samych drutów, a do tego ciągnik i naczepa ledwie trzymają się razem – z czternastu śrub mocujących siodło do ciężarówki zaledwie cztery były dokręcone. Pozostałe dziesięć dało się wykręcić bez użyciu jakichkolwiek narzędzi! Luźna była też jedna z pomarańczowych tablic ADR, która według niemieckich inspektorów w każdej chwili mogła odpaść od pojazdu.
Oczywiście dalej zestaw ten nie pojechał, a poza tym kierowca musiał zapłacić całkiem sporą sumę na poczet przyszłej kary. Ile konkretnie? Tego niestety nie podano.