Autotransportery jeżdżą pod chłodniami – samochodów nie ma, a zarabiać trzeba…

Przetrwanie w trudnych czasach wymaga elastyczności. Jak natomiast zastosować to stwierdzenie do branży transportowej? Tutaj odpowiedzią może być zdjęcie, które wypłynęło na hiszpańskiej, facebookowej grupie dla kierowców autotransporterów.

Na zdjęciu widać ciągniki siodłowe z firmy Orvipal, zajmującej się przewozem samochodów. Zwykle samochody te noszą na sobie zabudowy autotransporterów. Na zdjęciu uwieczniono je jednak z pełnowymiarowymi naczepami chłodniczymi. Wygląda to oczywiście bardzo dziwnie, lecz przy pandemii koronawirusa łatwe jest do wytłumaczenia.

„Samochodówka” to branża, którą koronawirus zatrzymał jako jedną z pierwszych. Największe hiszpańskie fabryki samochodów są nieczynne, a i u dealerów nie znajdziemy żadnych klientów. W efekcie dla przewoźników pojazdów zaczął się zupełnie martwy okres. Może on potrwać na kilka miesięcy i przynieść duże straty. 

Jednocześnie trwa wielki popyt na przewozy chłodnicze, w tym zwłaszcza dostawy żywności. A że autotransportery często bazują na ciągnikach, hiszpańska firma najwyraźniej postanowiła to wykorzystać. Stworzone przez nią zestawy oczywiście dalekie są od pojęcia aerodynamiki, ale za to mogą po prostu na siebie zarobić.

Z drugiej strony, widząc coś takiego niejeden chłodniczy przewoźnik może doznać białej gorączki. Wiadomo bowiem, że firma będąca w tak trudnej sytuacji zgodzi się nawet na nieco gorsze warunki pracy. Poza tym, takie przechodzenie z jednej branży do drugiej jest po prostu zaostrzeniem konkurencji.