Autotransporter o wysokości 4,74 metra – ładunek aut z Ameryki haczył o wiadukty

Zdjęcie: Polizeiinspektion Cuxhaven

Niemiecka policja prowadzi dochodzenie w sprawie szkód wyrządzonych przez polskiego kierowcę autotransportera. Podejrzewa się przy tym straty materialne na wiaduktach, jako że zatrzymana do kontroli ciężarówka znacznie przekraczała normy.

Informacje o zbyt wysokim pojeździe przekazali policjantom inni użytkownicy drogi. Zgłoszeń było aż kilka i mówiły one o iskrach wydobywających się z góry zestawu w czasie przejeżdżania pod autostradowymi wiaduktami. Patrol odnalazł więc wskazaną ciężarówkę i ściągnął ją na parking Bremer Schweiz przy autostradzie A27, około 50 kilometrów na południe od portu morskiego w Bremerhaven.

Jak się okazało, autotransporter przewoził ładunek ośmiu używanych pojazdów ze Stanów Zjednoczonych. Część z nich stanowiły auta większe rozmiarami, jak umieszczone jeden nad drugim minivany Toyoty Sienna i Dodge Grand Caravan, czy terenowy Lexus GX470 jadący na tyle górnego pokładu. Stąd też wzięło się 4,74 metra wysokości całkowitej zestawu, uniemożliwiające bezpieczną jazdę po europejskich autostradach.

Doniesienia świadków potwierdziły także oględziny pojazdów. Te załadowane na górnym pokładzie miały bowiem świeże rysy na dachu, najwyraźniej powstałe w czasie przejazdów pod wiaduktami. Dlatego też policja zapowiedziała szersze dochodzenie, chcąc sprawdzić ile uszkodzono przy tym wiaduktów i jak wysokie wywołano przy tym straty materialne. Tym samym jest niewykluczone, że Niemcy będą domagali się od przewoźnika odszkodowania.

Tymczasem 36-letni kierowca musiał zdjąć z zestawu jeden z samochodów. Dopiero to pozwoliło zmieścić się ciężarówce w normatywne 4 metry wysokości.