Autopiloty co kilometr wymagają pomocy ze strony kierowcy – kompromitujące liczby z testów Ubera

freightliner_ciezarowka_z_autopilotem_prototyp_03

Kiedy sami producenci autopilotów chwalą się swoimi rozwiązaniami, można odnieść wrażenie, że są to już bardzo dobrze rozwinięte technologie, gotowe do masowego użytku. Dla kierowców zawodowych, zwłaszcza tych mających przed sobą jeszcze kilkadziesiąt lat pracy, doniesienia to oczywiście bardzo niepokojące. Dlatego też wielu z Was mogą bardzo spodobać się statystyki, które wyciekły ostatnio do amerykańskich mediów. Wyciekły, gdyż raczej żadna z firm nie chciałby się chwalić czymś takim publicznie.

Chodzi tutaj o dwa interesujące wskaźniki – jak często testowe autopiloty wymagają interwencji człowieka i jak często jest to interwencja o charakterze krytycznym. Wszystko w oparciu o testy zautomatyzowanych samochodów osobowych, przygotowanych przez firmę Uber i sprawdzanych na drogach publicznych w trzech amerykańskich stanach – Pensylwanii, Kalifornii oraz Arizonie. Co też ważne, będą to cyfry pochodzące z ostatnich miesięcy, a więc prezentujące autopiloty w ich obecnym stadium rozwoju.

W każdym z testowych pojazdów za kierownicą siedział człowiek, lecz to autopilot miał prowadzić auto po drodze. Kierowca pełnił tym samym funkcję awaryjną, mając poprawić komputer w sytuacji, gdy było to jego zdaniem niezbędne. I właśnie tutaj dochodzimy do wskaźnika numer jeden, mianowicie częstotliwości takich ingerencji. Dla stycznia bieżącego roku było to średnio 0,9 mili, czyli 1,45 kilometra. Oznacza to więc, że średnio co 1,45 kilometra kierowca osobiście wpływał na ruch pojazdu, poprawiając działanie komputera. Co więcej, w lutym interwencje były jeszcze częstsze, zdarzając się co 0,71 mili, a więc 1,14 kilometra.

Inna sprawa, że większość tych interwencji nie dotyczyła wydarzeń szczególnie niebezpiecznych. Interwencje o krytycznym charakterze, bo o takich mowa w drugim wskaźniku, miały miejsce co średnio 196 mil, czyli 315 kilometrów. To wielokrotnie rzadziej niż powyżej, choć z drugiej strony nadal dosyć często. Gdyby bowiem tak samo często krytycznej interwencji wymagał komputer w samochodzie ciężarowym, odbywałoby się to średnio kilka razy dziennie.

Dlaczego natomiast powyższe cyfry są tak bardzo istotne? Firmy testujące autopiloty muszą „spowiadać się” z nich instytucjom regulującym ruch drogowy, w celu ustalenia, czy komputery naprawdę mogą być bardziej nieomylne od ludzi. Ta nieomylność ma tutaj bowiem zasadnicze znaczenie, będąc jednym z głównych argumentów zwolenników autopilotów.

Uber pracuje też nad ciężarówkami z autopilotem. Prezentowałem je tutaj.