Autobus najechał na tył jego naczepy, a on sam trafił za kratki – wszystko przez przekroczony czas pracy

51-letni kierowca ciężarówki Bruce Guilford został rok temu okrzyknięty bohaterem. Choć sam był ranny, Amerykanin skutecznie udzielił pomocy pasażerom autobusu, który najechał na tył jego naczepy. Dzisiaj natomiast Bruce Guilford siedzi w areszcie, postawiono mu łącznie 41 zarzutów i wyznaczono aż 500 tys. dolarów kaucji. Dlaczego?

Cała ta historia na pewno da wielu kierowcom do myślenia, chociażby w kwestii podejścia służb kontrolnych do czasu pracy. Jak to bowiem możliwe, że aresztowano kierowcę, który w momencie wypadku po prostu stał, a inny samochód najechał na jego naczepę? Oczywiście kluczem do sprawy okazał się czas pracy, a konkretnie jego przekroczenie. Rok po wypadku okazało się bowiem, że pan Guilford najprawdopodobniej sfałszował zapisy czasu pracy, a w momencie wypadku spał za kierownicą.

Przebieg zdarzeń wyglądał następująco – ciężarówka z naczepą zatrzymała się na autostradowym pasie ruchu. Powodem były prace remontowe, które akurat tam prowadzono. Krótko później na miejscu pojawił się autobus turystyczny, jadący z prędkością około 120 km/h. W związku z częściową niesprawnością układu hamulcowego, autobus nie mógł w porę się zatrzymać, z ogromną siłą uderzając w tył naczepy. Kierowca oraz 12 pasażerów zginęło na miejscu, natomiast 30 kolejnych osób trafiło do szpitala. Części z nich pomocy udzielił właśnie kierowca ciężarówki – Bruce Guilford.

Dwa zdjęcia z wypadku, a pod nimi kontynuacja tekstu:

najechanie_na_tyl_autobus_usa_22 najechanie_na_tyl_autobus_usa_11

Teraz śledczy z Kalifornii opublikowali jednak dodatkowe elementy całej tej układanki. Okazało się, że w momencie gdy doszło do wypadku, sygnalizacja nie nakazywała już zatrzymania się przed remontem. Dlaczego więc zestaw nadal stał na drodze? Wynikało to z faktu, że kierujący nim Bruce Guilford zasnął za kierownicą. Co więcej, śledczy sprawdzili książkę z zapisem czasu pracy, prowadzoną przez Amerykanina. Wówczas okazało się, że 51-latek najprawdopodobniej zaniżał ilość godzin spędzonych za kierownicą, a w samym momencie zdarzenia był mocno przemęczony.

W efekcie Bruce Guilford przeszedł od bohatera do oskarżonego. Postawiono mu zarzuty m.in. niebezpiecznej jazdy, spowodowania śmierci 13 osób, w związku z czym grozi mu kara więzienia. Co więcej, na rozprawę będzie czekał w areszcie, chyba że uda mu się zorganizować wspomniane 500 tys. dolarów kaucji.