Auto osobowe wyjechało tuż przed ciężarówkę, cztery osoby z jednej rodziny zginęły na miejscu

Według statystyk opisywanych tutaj, uderzenia boczne to największy problem na polskich drogach. Niemal co piąta ofiara wypadku drogowego ginie właśnie przez uderzenie boczne, zwykle w następstwie wymuszenia pierwszeństwa. I tak też było w miniony weekend, gdy na drodze krajowej nr 74 doszło do tragicznego wypadku.

W sobotę, około godziny 16, w miejscowości Miedziana Góra Volkswagen Polo wymusił pierwszeństwo na samochodzie ciężarowym. Auto osobowe skręcało z głównej drogi w lewo, w stronę miejscowości Ciosowa. Renault Magnum z naczepą jechało natomiast prosto, zmierzając w kierunku Kielc.

Volkswagenem jechały trzy siostry w wieku 37 oraz 36 oraz 25 lat. Na pokładzie znajdowała się też dwuletnia córka jednej z nich. Niestety, dwie najstarsze kobiety zginęły na miejscu zdarzenia, natomiast młodsze pasażerki zmarły już po przewiezieniu do szpitala. Wszystkie ofiary pochodziły z podkieleckiej miejscowości Makoszyn.

Z okolic Kielc okazał się pochodzić także 21-letni kierowca ciężarówki, zamieszkały w powiecie opatowskim. Jak wskazują ślady hamowania, do ostatniej chwili próbował on uniknąć wypadku. Policja podkreśliła jednak, że Volkswagen wyjechał tuż przed niego i zapewne to zaważyło na przebiegu zdarzeń. Dodam też, że 21-latek nie odniósł żadnych obrażeń oraz był trzeźwy.

Śmierć czterech osób z jednej rodziny to wręcz niewyobrażalna tragedia. Z drugiej strony, uczestniczenie w takim wypadku na pewno nie obędzie się też bez wpływu na młodego kierowcę ciężarówki. Sam bym się nie zdziwił, gdyby nie wrócił on już nigdy do zawodu, nie wspominając o bardziej poważnych problemach.

Film z miejsca zdarzenia można zobaczyć tutaj.

Zdjęcia z Facebooka TVP3 Kielce: