Zabudowy z otwieranymi do góry bokami – czy w końcu zdobędą w Europie popularność?

Naczepy lub zabudowy ze sztywnymi, otwieranymi do góry ścianami to w pewnych częściach świata zupełna norma. Dla przykładu, nadwozia tego typu dominują na ogromnym, japońskim rynku (przykłady powyżej). Sporo jest ich także na Islandii, gdzie unoszone boki świetnie radzą sobie z niskimi temperaturami. Teraz zaś czas na premierę na jednym z najważniejszych rynków w kontynentalnej Europie.

Wiodącym europejskim producentem omawianych nadwozi jest austriacka firma Wingliner. Działa ona na rynku już od 1996 roku, lecz dotychczas jej nadwozia pozostawały ogromną rzadkością. Decydowali się na nie głównie niemieccy lub austriaccy producenci napojów. Od tego roku Wingliner ma być jednak obecny na nowym, bardzo ważnym rynku. Firma właśnie otworzyła swoje oficjalne przedstawicielstwo w Beneluksie, a tamtejsi przewoźnicy – znani ze specjalistycznych konfiguracji – mogą zaoferować ogromny potencjał sprzedażowy.

Jaki zabudowy marki Wingliner wyglądają w praktyce? Wyróżnia się tutaj dwa zasadnicze warianty – te z otwieranymi samymi ścianami oraz takie z unoszoną również częścią dachu. Główną zaletą ma być oczywiście szybkość bocznych za- i rozładunków. Do tego dochodzi też ochrona przed złodziejami oraz wilgocią. Jeśli zaś chodzi o potencjalne ładunki, to Wingliner wymienia między innymi wspomniane napoje, a także ładunki niebezpieczne, czy nawet produkty wykonywane z drewna.

Procesem otwierania zabudowy steruje się przy użyciu pilota lub przycisków umieszczonych na zabudowie. Proces ten nie jest nawet liczony w minutach – wystarczają po prostu sekundy. Co też ważne, system firmy Wingliner można dopasować nie tylko do różnej wielkości podwozi, ale też do pełnowymiarowych, 13,6-metrowych naczep. Wówczas układ otwierania podzielony jest na dwie połowy. By natomiast utrzymać masę własną na rozsądnym poziomie, bazowa konstrukcja wykonana jest z aluminium, a otwierane panele aluminiowe lub kompozytowe.

Przykłady trzech wariantów: