Artykuł sprzed 10 lat: DAF ATi jako propozycja używanej ciężarówki, nieco droższej od Scanii serii 3

Jeszcze dziesięć lat temu ciągniki siodłowe z lat 90-tych były w Polsce powszechnym widokiem. Takie pojazdy jak DAF 95 ATi, czy serii 3, obsługiwały niejeden krajowy transport, często występując też na rynku pojazdów z drugiej ręki. Miały one wówczas podobne ceny i przebiegi, jak dzisiaj ciężarówki z początku okresu Euro 5. W formie ciekawostki przyjrzymy się więc, jak eksperci od aut używanych oceniali wówczas takiego DAF-a 95 i jak wypadał on kosztowo w porównaniu ze Scanią serii 3.

Poniższy tekst pochodzi z 2008 roku, z archiwum magazynu “Truck.pl” – wiodącej polskiej gazety z ogłoszeniami sprzedaży samochodów ciężarowych i dostawczych. Stronę internetową magazynu “Truck.pl” można odwiedzić tutaj, natomiast część ogłoszeniowa znajduje się tutaj.


Przez lata, głównie za sprawą wytrzymałego podwozia, niezawodnych skrzyń biegów oraz odpornego na niskiej jakości ropę układu paliwowego DAF 95 ATI zapracował na bardzo dobrą opinię wśród transportowców. Popularny „holender” ma też jednak swoje wady. Należą do nich: korozja ramy, kłopoty z zawieszeniem szoferki i kiepskie materiały wykończeniowe w szoferce. Zalety ciągników siodłowych DAF-a to natomiast: trwałe, odporne na kiepski ON motory, niezawodne skrzynie biegów, solidne zawieszenie auta i przestronne kabiny.

Opisywany ciągnik występuje w trzech wariantach rozstawu osi: standardowym (3.500 mm), średnim (3.700) oraz długim (3.820). Dostępne konfiguracje to 4×2, 6×2 i 6×4. DAF 95 ATI zasilany jest rzędowym, sześciocylindrowym silnikiem wysokoprężnym o pojemności 11,6 litra, o mocy: 330, 365 lub 402 KM. Silniki nie sprawiają problemów. Do naprawy głównej pokonują średnio 1,5 mln km. Układy paliwowe są niewrażliwe na kiepskiej jakości olej napędowy. Żywotne są turbosprężarki. Szesnastobiegowe, mechaniczne przekładnie ZF oceniane są pozytywnie. Słabym zaś punktem auta jest sprzęgło, które ze względu na ryzyko rozerwania łożyska kontrolować trzeba co 300 tys. km.

Holenderski ciągnik najczęściej ma zawieszenie mechaniczne (resory półeliptyczne z przodu i paraboliczne z tyłu), nieco rzadziej – mechaniczno-pneumatyczne. Z żadnym z nich nie ma większych kłopotów. Z przodu czasami wybijają się przekładki resorów. Krytykowane jest natomiast jego miękkie zestrojenie. Nadmierna miękkość zawieszenia jest szczególnie odczuwalna podczas jazdy w koleinach.

Kłopoty bywają z mechanicznym zawieszeniem szoferek. Najszybciej zużywają się łożyska i drążki reakcyjne oraz tuleje osi wywrotu kabiny. Pękają też łapy mocujące. Kabiny (dostępne są krótkie, przedłużane i przedłużane z podwyższonym dachem) należą do przestronniejszych w swoich klasach, jednak użytkownicy często narzekają na wysoki tunel silnika. Kiepskie są materiały wykończeniowe. Łatwo rysują się plastiki na desce rozdzielczej, szybko przecierają się tkaniny obiciowe.

Słabym punktem DAF-a jest zabezpieczenie przed korozją, która najszybciej pojawia się na ramie pojazdu. Rdzy poddaje się też układ wydechowy i tylne mosty. Pochwały zbiera układ hamulcowy, ale z zastrzeżeniem, że szybko zużywają się okładziny przedniej osi.

Opisywany DAF jest poszukiwany na naszym rynku wtórnym, ale z racji zalet ma wysokie ceny.

Plusy

Trwałe, odporne na kiepski ON motory;
Niezawodne skrzynie biegów;
Solidne zawieszenie auta;
Przestronne kabiny.

Minusy

Korozja ramy;
Kłopoty z zawieszeniem szoferki;
Kiepskie materiały wykończeniowe w szoferce.

Ekspert, Marcin Łyszcz z Zawrat TIR Serwis w Lublinie:

– Koszty obsługi serwisowej nie są wygórowane, a prostota konstrukcji sprawia, że wszystkie naprawy można wykonać poza ASO. Dostępność nowych i używanych części oraz zamienników jest bardzo dobra, a ich ceny rozsądne. Gruntownej konserwacji, najlepiej raz na dwa lata, poddawać należy ramę DAF-a. Warto też częściej zaglądać do filtra paliwa.

Autor tekstu: Jarosław Jarzyński

Autor zdjęć: Adam Włodarz