W nawiązaniu do tekstu: Odkrycia po 3 latach jazdy z tachografami – jak wyglądają manipulacje i ile ich jest?
Trzy lata nadzoru kuratorskiego, sześć miesięcy aresztu domowego, 50 godzin prac społecznych oraz 1000 dolarów grzywny – oto kara, której można spodziewać się za manipulowanie czasem pracy w Ameryce. Odnosi się to do elektronicznych tachografów, wymaganych w tym kraju od grudnia 2017 roku i noszących nazwę ELD.
Najpopularniejszą formą manipulacji jest w Ameryce modyfikowanie zapisów czasu pracy już po fakcie. Można więc na przykład przesunąć moment rozpoczęcia pracy, usuwając zapisy z pierwszych kilku godzin jazdy. Jest to możliwe, bo amerykańskie ciężarówki nie muszą mieć ograniczników prędkości. Nawet wyraźne zwiększenie średniej prędkości da się więc logicznie wytłumaczyć. Poza tym Amerykanie nie mają czegoś takiego jak karta kierowcy. Zapisy czasu pracy trafiają tam na dysk lub do sieci i przewoźnik może znaleźć sposób, by wprowadzić w istniejących już wykresach modyfikacje.
Sprawa ze wstępu wyszła jednak na jaw, gdyż wydarzył się śmiertelny wypadek. 22 kwietnia 2018 roku jeden z kierowców firmy Sisic Transport Services wykonywał dalekobieżną trasę, będąc jakieś 2500 kilometrów od bazy. Wysłał wówczas do szefa wiadomość o następującej treści: „pamiętaj wyczyścić moje zapisy czasu pracy, została mi godzina i 51 minut”. Przewoźnik zaś odpowiedział „zrobione, masz 5 godzin, mam nadzieję, że to wystarczy”.
Niestety, które po tej wymianie wiadomości kierowca już nie żył. Zmarł w następstwie drogowego wypadku, a policja wszczęła dochodzenie dotyczące jego przyczyn. Dotarto wówczas do powyższego dialogu i od razu pojawiły się podejrzenia o manipulowanie czasem pracy. Oprogramowanie przewoźnika zostało dokładnie sprawdzone i na jaw wyszło kilka tysięcy zmian w zapisach, dotyczących około 20 różnych kierowców. Firma miała dokonywać tych oszustw niemal od samego początku posiadania tachografów. Pierwszych manipulacji dokonano bowiem już w styczniu 2018 roku.
W następstwie powyższego dochodzenia, w lipcu 2019 roku, firmie odebrano licencję na wykonywanie przewozów. Na tym jednak sprawa się nie skończyła, jako że sam właściciel firmy został oskarżony o popełnienie przestępstwa. Wyrok dotyczył fałszowania federalnych dokumentów i amerykańskie media podały go na początku bieżącego miesiąca. Mowa tam właśnie o trzech latach nadzoru kuratorskiego, sześciu miesiącach aresztu domowego, 50 godzinach prac społecznych oraz 1000 dolarach grzywny.
Zdjęcie przedstawia urządzenie ELD i nie jest bezpośrednio związane z tekstem.