Arabia Saudyjska uzna karnety TIR. Jak zaś wyglądał transport do tego kraju 30 lub 40 lat temu?

scania_143_astran_transport_w_polsce_2

Arabia Saudyjska będzie kolejnym po Chinach krajem, który zacznie uznawać w transporcie karnety TIR. Jak poinformowała organizacja IRU, ma to nastąpić jeszcze przed końcem tego roku, a samym Saudyjczykom bardzo na tym zależy. Dlaczego? Jak twierdzą, akceptowanie karnetów powinno uczynić ich państwo jeszcze bardziej atrakcyjne z punktu widzenia transportu między Europą, Azją oraz Afryką. Tym samym strategiczne położenie kraju będzie mogło zostać lepiej wykorzystane.

A skoro już o tym mowa, to proponuję małe cofnięcie się w czasie…

Kiedy w latach 70-tych i 80-tych europejskie ciężarówki masowo jeździły na Bliski Wschód, Arabia Saudyjska była jednym z popularnych krajów docelowych. Z uwagi na sytuację na rynku ropy naftowej, państwo to bardzo szybko się wówczas wzbogaciło, chętnie wydając swoje pieniądze w Europie Zachodniej. Na naszym kontynencie kupowano produkty rozwiniętego przemysłu, a z racji politycznych oraz logistycznych problemów z transportem morskim, dostarczeniem tych produktów zajmowały się ciężarówki. Docierały one do Arabii Saudyjskiej przede wszystkim przez Turcję, Syrię oraz Jordanię, zmagając się przy tym z bardzo specyficznymi kontrolami.

Przykłady? Pozwolę sobie tutaj sięgnąć do wspomnień holenderskich kierowców ciężarówek, publikujących swoje teksty w ramach stowarzyszenia Midden Oosten Chauffeurs Nederland. Pamiętniki te zawierają wiele naprawdę szczególnych sytuacji, jak na przykład masowe niszczenie dodatkowych reflektorów. Trzeba tutaj bowiem zaznaczyć, że kierowcy jeżdżący na Bliski Wschód chętnie montowali na kabinach światła dalekosiężne, bardzo przydatne na tamtejszych warunkach drogowych. Do tego dochodził też fakt, że wielu kierowcom po prostu podobały się takie elementy, podobnie zresztą jak ma to miejsce dzisiaj. Co natomiast sądziły o tym saudyjskie służby kontrolne? Ich funkcjonariusze potrafili po prostu sięgnąć po młotek i przy okazji granicznej kontroli rozbić wszystkie dodatkowe światła, uznawane za nielegalne.Ciekawie wyglądały także kontrole ładunków, ukierunkowane przede wszystkim na alkohol. Wszelkiego rodzaju substancje wyskokowe są w Arabii Saudyjskiej bardzo restrykcyjnie zabronione, a tym samym – podobnie jak narkotyki w Europie – bardzo cenne na nielegalnym rynku. Żeby więc przeciwdziałać potencjalnemu przemytowi, zagraniczne ciężarówki poddawano dokładnym kontrolom. Najpierw kierowcy musieli odstać nawet kilka dni w oczekiwaniu na takie sprawdzenie, a następnie całe grupy robotników z Pakistanu rozbierały ich ładunki na części pierwsze. Otwierano każdą skrzynię i każdy karton, a przy tym wywracano do góry nogami także całą zawartość kabiny. Ponadto regularnie słyszało się o kierowcach, którzy w związku z posiadaniem alkoholu trafiali do więzień, a przy granicach nie brakowało skonfiskowanych ciężarówek.

Powyżej: zdjęcia i filmy z trasy między Szwecją a Arabią Saudyjską

Jeszcze bardziej szczególnie wyglądały trasy z ładunkami przeznaczonymi do Medyny, będącej ważnym miejscem muzułmańskiego kultu religijnego. W ich przypadkach europejscy kierowcy musieli zatrzymywać się przed miastem i czekać na lokalną ciężarówkę z muzułmańskim kierowcą. Cały towar był wówczas przeładowany, tak, żeby nie wpuszczać do Medyny żadnej osoby o innym wyznaniu. Skoro już natomiast jesteśmy w temacie religii, to warto wspomnieć o zaświadczeniach chrztu. Również i takie dokumenty był nierzadko wymagane, aby tym samym potwierdzić, że kierowy nie są żydami. Gdyby zaś któryś z kierowcą miał w swoim paszporcie pieczątkę z Izraela, o jakimkolwiek pojawieniu się w Arabii Saudyjskiej musiałby zapomnieć. Z tego też powodu, choć na przykład z Jordanii do Izraela jest przysłowiowy „rzut beretem”, kierowcy musieli wystrzegać się tego drugiego kraju jak ognia.

Nad tekstem widzicie Scanię, która była jedną z ostatnich europejskich ciężarówek regularnie kursujących do Arabii Saudyjskiej. Więcej na jej temat przeczytacie w artykule dostępnym tutaj.

Autor zdjęcia to Michał Miękiszak.