Aplikacja na smartfony TomTom Go Navigation Truck – jak działa i jak się sprawdza?

Autorem poniższego tekstu jest Michał Jędrzejczyk, kierowca ciężarówki oraz właściciel firmy MMJ Transport Solutions

Chyba każdy kierowca zawodowy słyszał o produktach nawigacyjnych firmy TomTom. Są one na tyle cenione, że niektórzy producenci korzystają z nich nawet w fabrycznie montowanych stacjach multimedialnych (np. Volvo czy Iveco). Od niedawna kierowcy ciężarówek mogą natomiast korzystać z TomToma także w formie aplikacji na telefon, nazwanej TomTom Go Navigation Truck. Program ten dostępny jest na urządzenia z systemami Android oraz iOS, a ja skorzystałem z okazji by sprawdzić, jak sprawdza się on w praktyce.

W moim przypadku korzystałem z wersji dla systemu Android, na telefonie Xiaomi T12 Pro. Proces instalacji okazał się standardowy – pobieramy aplikację z Play Store i następnie instalujemy ją na naszym urządzeniu. Na stronie internetowej Tom Tom musimy zarejestrować swoje konto użytkownika, wybrać podstawowe opcje konfiguracyjne oraz dokonać wyboru planu abonamentowego, w jakim chcemy płacić za korzystanie z aplikacji (tak, jest to płatne). Całość jest banalnie prosta i intuicyjna.

Poniżej, od lewej: urządzenie TomTom Go Expert Plus oraz telefon Xiaomi T12 Pro z aplikacją TomTom Go Navigation Truck

Kiedy przejdziemy już część konfiguracyjną i uruchomimy aplikację naszym oczom ukaże się doskonale znany widok. Szata graficzna jest identyczna z typowymi urządzeniami nawigacyjnymi holenderskiego producenta. Identyczna, czyli bardzo czytelna i w przyjemniej dla oka kolorystyce. Istotną rzeczą jest to, że w trybie pełnoekranowym mapa wyświetlana jest na całym obszarze wyświetlacza – nie ma tutaj dodatkowych ramek czy widniejącego na stałe paska menu. Wszystkie dodatkowe opcje ukryte są pod ikonkami znajdującymi się po lewej stronie ekranu. Standardowo, w lewym górnym roku, znajduje się ikona z lupą, czyli opcja „Szukaj”. Przy lewej dolnej krawędzi ekranu znajdują się ikony orientacji ekranu, głośności  oraz rozwijane podręczne menu opcji. Korzystanie z niego nie powinno nastręczać nikomu problemów. Wszystko jest jasno i zrozumiale opisane.

Oprócz standardowych funkcji, mamy tutaj także bardzo przydatne w pracy kierowcy zawodowego opcje szybkiego wyszukiwania parkingów oraz miejsc postojowych dla samochodów ciężarowych w okolicy, w której aktualnie przebywamy. Ciekawą rzeczą jest także możliwość osobnego pobierania map dla poszczególnych krajów. Jeżeli jeździmy na określonej relacji, np. Bałkany – Skandynawia, nie potrzebujemy zajmować miejsca telefonie mapami Niemiec, Hiszpanii czy Francji. Mało tego, niektóre kraje, jak wspomniane już Niemcy, są dodatkowo podzielone na poszczególne regiony. Sprytny sposób na oszczędzenie cennego miejsca w pamięci telefonu. Wyszukiwanie punktów docelowych odbywa się przez wpisanie w wyszukiwarkę konkretnego adresu jaki nas interesuje. Sposób wpisywania nie ma żadnego znaczenia, TomTom nie wymaga zachowania sztywnych zasad typ Miasto/Kod pocztowy -> Ulica -> Numer domu. Możemy rozpocząć wpisując, np. nazwę ulicy – gdyż aplikacja w międzyczasie sama będzie podpowiadała najbardziej pasujące opcje starając się odgadnąć adres, o który konkretnie nam chodzi. Rozwiązanie to jest bardzo wygodne i wydaje się być optymalne.

Ustawianie rodzaju pojazdu:

Ekran w trakcie nawigowania:

Kiedy dokonamy wyboru miejsca, w które chcemy się udać aplikacja poprosi nas o podanie szczegółowych parametrów pojazdu jakim się poruszamy. Chodzi tutaj nie tylko o wymiary oraz masę, ale także rodzaj napędu czy przewożony ładunek niebiezpieczny. Jeżeli takowy akurat wieziemy będziemy poproszeni o podanie klasy ADR oraz tego, jakimi tunelami nie możemy się poruszać. Według wskazanych wytycznych nawigacja wskaże nam optymalną trasę przejazdu oraz, jeżeli takowa istnieje, trasę alternatywną. Przyznam, że trasy, które wytyczał mi TomTom w większości przypadków były trasami, które sam bym wskazał planując podróż. Niemniej jednak w kilku miejscach nawigacja wykazywała się nadmierną ostrożnością. Za przykład niechaj posłuży wyjazd z miasta Oława (woj. dolnośląskie) w kierunku Strzelina i autostrady A4 – aplikacja widziała tam zakaz tonażowy i usilnie próbowała wskazać inną, dalszą drogę. Zakaz na tej drodze jest, ale dla pojazdów wjeżdżających do miasta, a nie dla opuszczających je. Na usprawiedliwienie wersji mobilnej dodam, że typowe urządzenie nawigacyjne popełnia dokładnie ten sam błąd. Jest to co prawda drobiazg, który zapewne będzie poprawiony, z którąś z kolejnych aktualizacji map.

Prowadzenie do wybranego celu podróży odbywa się w typowy dla TomToma sposób – mamy tutaj jasne komunikaty, sprawnego asystenta pasa ruchu oraz pasek postępu z zaznaczonymi wszelkimi istotnymi miejscami, np. fotoradarami, stacjami benzynowymi czy korkami. Tradycyjnie już dla tego producenta system monitorowania zatorów drogowych działa bardzo sprawnie i bywa nieocenioną pomocą w unikaniu niezaplanowanych przestojów i opóźnień.

Kilka widoków na mapę:

Aplikacja może pracować w tle pozwalając nam korzystać z wszelakich innych funkcji telefonu jednak cały czasu czuwając nad naszym przejazdem. Podczas pracy w tle normalnie słyszymy komunikaty głosowe. Bez żadnego problemu nawigacja radziła sobie działając w tle przy włączonym Spotify czy Youtube. Na moim telefonie wszystko funkcjonowało z dużą płynnością i nie zaobserwowałem żadnych irytujących opóźnień w działaniu, choć to zapewne będzie kwestia indywidualna i zależna od telefonu, na jakim aplikacja będzie obsługiwana. Korzystając z aplikacji dało się naturalnie zauważyć przyspieszone zużycie baterii. Wynika to chociażby z faktu, że przez większość czasu ekran telefonu pozostawał podświetlony.

Podczas mojej przygody z TomTom Go Navigation Truck zauważyłem też dodatkową zaletę aplikacji. To możliwość posiadania urządzenia nawigującego zawsze przy sobie, także opuszczając kabinę pojazdu. Dzięki temu oczekując poza pojazdem na rozładunek/załadunek. czy też podczas przeprawy promowej, można przeanalizować dalsze etapy podróży, a wsiadając z powrotem do auta być już w pełni przygotowanymi. Poza tym zawsze jest to jakiś sposób na zaoszczędzenie na zakupie samego urządzenia, a także pozbycie się kolejnej wtyczki w kabinie, wymagającej wpięcia do gniazda ładującego.