Apka z radarami, e-papierosy, kokaina i prędkość z tacho – wielka kontrola w Niemczech

W Europie trwa w tym tygodniu akcja „Truck&Bus”, organizowana przez międzynarodowe stowarzyszenie policji drogowych Roadpol. To pozwala spodziewać się na drogach wzmożonych patroli, a w kolejnych tygodniach może też przynieść obszerne podsumowania, mówiące o dziesiątkach tysięcy najpopularniejszych wykroczeń, takich jak chociażby przekroczenia norm czasu pracy. W tym artykule odejdziemy jednak od takich standardowych przypadków, zamiast tego przeglądając się kilku mniej typowym sprawom.

Jednym z elementów akcji „Truck&Bus” były dwudniowe działania kontrolne z niemieckiej autostrady A1 pod Ratzeburgiem. 6 oraz 7 maja ściągnięto tam z drogi łącznie 176 pojazdów, w tym głównie samochodów ciężarowych. Sprawdzono je w wyjątkowo dokładny i różnorodny sposób, a najbardziej wymownie świadczą o tym informacje przedstawione poniżej, pochodzące z oficjalnego, policyjnego raportu.

Zacznijmy od tego, że dane z tachografów sprawdzano nie tylko pod kątem czasu pracy, ale także od strony przekraczania prędkości. W efekcie pięciu kierowców otrzyma mandaty za zbyt szybką jazdę, której dopuścili się w przeszłości. Tutaj od razu przypomnę, że mandaty tego typu są możliwe w dwóch przypadkach: jeśli tachograf zapisał więcej niż 96 km/h lub jeśli służby są w stanie określić, przy jakim ograniczeniu miał miejsce dany przejazd. Skoro zaś obecnie tachografy zapisują wszystkie przejazdy przez granice, niemieccy policjanci zaczęli przyrównywać zapisy tachografu po prostu do najwyższego limitu obowiązującego w ich kraju. Mowa tutaj o prędkości 80 km/h.  

Wśród innych wykroczeń zarzuconych kierowcom wymieniono między innymi oskarżenie o korzystanie z aplikacji wskazującej fotoradary. Oprogramowanie tego typu – nawet jeśli jest ono zwykłą aplikacją na smartfona – pozostaje w Niemczech całkowicie zabronione, podlegając pod mandat w wysokości 75 euro (320 złotych). Jeśli więc w trakcie kontroli funkcjonariusze zauważą taką aplikację na ekranie, mogą nas za to ukarać. Najwyraźniej tak też było w przypadku jednej z omawianych kontroli. 

Podsumowanie akcji mówi także o badaniu kierowców z użyciem narkotestów. Tutaj wskazuje się na pięciu kierowców z branży lekkiego transportu, u których stwierdzono ślady korzystania z marihuany oraz kokainy. We wszystkich pięciu przypadkach pobrano próbki krwi, które posłużą do określenia dokładnego stężenia tych substancji. To o tyle istotne, że marihuana jest obecnie w Niemczech zalegalizowana, ale w przypadku prowadzenia pojazdu można wykazać ledwie minimalne stężenie.

Szczególnie ciekawy był też przypadek kierowcy z Macedonii, który okazał do kontroli prawo jazdy będące falsyfikatem. W rzeczywistości nie posiadał on żadnych uprawnień wymaganych do prowadzenia ciężarówki, za co ukarano go grzywną w wysokości 1000 euro (około 4300 złotych), a także natychmiast zakazano dalszej jazdy. To też kolejny przykład na to, że kara za brak kategorii C+E może być znacznie niższa niż koszty związane ze zdobyciem tej kategorii. Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że to jak śmianie się w twarz osobom posiadającym prawdziwe uprawnienia.

Poza samymi kierowcami, obiekt zainteresowania służby stanowiły też oczywiście ciężarówki oraz przewożone w nich towary. Sprawdzano je pod kątem stanu technicznego, a nawet prześwietlano z użyciem ściągniętego na miejsce, celniczego rentgena. W ten sposób przyłapano dwa pojazdy, które przewoziły tak zwane e-papierosy oraz przeznaczone dla nich płyny. Towar ten nie został oficjalnie zgłoszony do opodatkowania, a więc oba transporty uznano za przemyt mający na celu uniknięcia akcyzy. Szacuje się, że wartość należnych podatków miała wynosić nawet 180 tys. euro (około 770 tys. złotych).

Zdjęcia: Polizeidirektion Ratzeburg