American Truck Simulator moim skromnym zdaniem, czyli oderwanie od realiów dnia codziennego

american_truck_simulator_40ton_8

Kiedy dowiedziałem się, że otrzymam do przetestowania egzemplarz American Truck Simulator, byłem naprawdę zachwycony. Po pierwsze, miałem ogromną nadzieję, że gra ta przypomni mi symulatory ciężarówek sprzed kilkunastu lat, w których SCS Software przenosiło nas właśnie do Ameryki Północnej i nad którymi spędziłem swego czasu naprawdę długie godziny. Po drugie natomiast zdałem sobie sprawę, że skoro będę musiał przygotować na temat gry publikację, to będę miał idealny pretekst żeby na pewien czas wyłączyć edytor tekstu, zamknąć skrzynkę mailową, zapomnieć o wszystkich obowiązkach i bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia oddać się czystej rozrywce. A przy okazji poznałem odpowiedź na zasadnicze pytanie – czy warto sięgnąć po American Truck Simulator, żeby w wolnej chwili zrelaksować się przed komputerem, mając przy tym na co dzień zajęcie związane z transportem drogowym?

Kluczem do sukcesu nowej gry od samego początku wydawał mi się jej amerykański charakter, wychodząc z założenia, że jeśli twórcom uda się stworzyć produkcję, która skutecznie oderwie nas od europejskiej codzienności, lista potencjalnych graczy będzie naprawdę długa. A fakty są takie, że ów amerykański charakter naprawdę okazał się dopracowany, czyniąc American Truck Simulator czymś więcej, niż tylko z zamerykanizowanym Euro Truck Simulatorem 2. Aby zdać sobie z tego sprawę, wystarczy przejechać mapę wzdłuż i wszerz, jak na razie mając do dyspozycji stany Kalifornia oraz Nevada (kolejne dojdą w przyszłości). W każdym z nich aż roi się od malutkich miasteczek z flagami Stanów Zjednoczonych przy domach, charakterystycznych punktów usługowych, dodatków w postaci na przykład farm oraz wag przy przy autostradach, czy po prostu dopracowanych krajobrazów. Będąc na południu Kalifornii można spodziewać się zupełnie innego otoczenia niż na samej jej północy, czy tym bardziej w Nevadzie, a różnice dopracowano tak doskonale, że naszą aktualną lokalizację rozpoznamy nawet bez patrzenia ma mapę. Uwagę zwracają także drogi, które na przykład w Nevadzie niemalże pozbawione są zakrętów, między Los Angeles a San Francisco pięknie wiją się wzdłuż klifów, a przy tym nie brakuje miejsc, w których jeśli nie zwolnimy, to nie przejedziemy. Jeśli natomiast dodamy do tego fakt, że miasta wydają się być naprawdę spore i obfitujące w takie detale, jak na przykład tramwaje z San Francisco, to otrzymujemy mapę naprawdę imponującą.

american_truck_simulator_40ton_4

Kolejna rzecz, która bardzo mi się w American Truck Simulator spodobała, to dopasowanie ruchu ulicznego. Jadąc autostradą przecinającą całą Kalifornię z góry na dół praktycznie cały czas coś nasz wyprzedza, a i na inną ciężarówkę trafimy bez większego problemu. Naturalnie duży ruch można odnotować także w miastach, gdzie pojawiają się nawet całkiem nieźle wyglądający piesi, zaś gdy jedziemy przez pustynię jakąś drogą niskiej kategorii, ruch bywa po prostu minimalny, jak na tego typu trasę przystało. Podkreślić trzeba też, że nie jest to ruch jakoś sztucznie wolny i pełen nienaturalnych zachować, lecz samochody zachowują się całkiem inteligentnie i stosują się do amerykańskich ograniczeń prędkości, momentami nawet je przekraczając. Jadąc przez Nevadę spotkamy zestawy rozpędzone do 70 lub 80 mil na godzinę, natomiast w Kalifornii wszyscy jak jeden mąż jadą z prędkością około 65 mph, wszak to stan przodujący w antydrogowym nastawieniu. A skoro już jesteśmy przy przekraczaniu prędkości, to warto wspomnieć o nowym systemie mandatów – karę za zbyt szybką jazdę dostaniemy tylko w sytuacji, gdy jakiś radiowóz przyłapie nas na gorącym uczynku, przejeżdżając obok drogą. Tak samo jak wspomnieć trzeba o fakcie, że wszystkie radiowozy to nieźle odwzorowane Fordy Crown Victoria, a i inne pojazdy nie pozostają nic do życzenia, tworząc ciekawy przekrój lokalnej motoryzacji i mając fajny detal w postaci typowo amerykańskich, czerwonych kierunkowskazów. A jakby komuś i z tym nie było wystarczająco amerykańsko, to zawsze może uruchomić wbudowany odtwarzacz prawdziwych stacji radiowych, oczywiście pochodzących z USA.

Ciekawostką debiutującą z American Truck Simulator są także dwa tryby parkowania. Możemy ustawić sobie parkowanie łatwe, w ramach którego po prostu zajedziemy gdzieś na bok lub lekko cofniemy, po czym trasa się zakończy lub też możemy nieco się pomęczyć z parkowaniem utrudnionym. W jego ramach trzeba na przykład lawirować na wstecznym biegu, korzystając przy tym z prawego lusterka, czy też przeciskać się z naczepą na bardzo niewielkiej przestrzeni. Rzecz to naprawdę fajna i urozmaicająca rozgrywkę, choć muszę zaznaczyć, że korzystanie z niej wymaga nowoczesnego i szybkiego sprzętu. Aby bowiem sprawnie manewrować na wstecznym biegu trzeba wybrać w ustawieniach bardzo wysoką jakość obrazu w lusterkach, dosyć mocno obciążającą komputer. Jeśli natomiast tego nie zrobimy, obraz będzie na tyle słaby, że najprawdopodobniej momentami nie dostrzeżemy wyznaczonych nam na placu linii.

american_truck_simulator_40ton_18

A co z samymi naczepami oraz łączonymi z nimi ciągnikami? Jak na razie można korzystać z dwóch aerodynamicznych ciężarówek z koncernu Paccar – Kenwortha T680 oraz Peterbilta 579. Na początku gry możemy kupić je wyłącznie w wersjach z dzienną kabiną, zaś wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów dokupimy sobie spojler i sypialnię oraz dobierzmy typowo amerykańskie dodatki w postaci ozdobnych chlapaczy, czy też lusterek wystających z obudowy silnika. Z czasem do wyboru otrzymujemy także mocniejsze silniki, które w połączeniu z rozmaitym tonażem naprawdę mają ogromny wpływ na zachowanie ciężarówki, a do tego okazuje się, że wnętrze Kenwortha solidnie różni się od wnętrza Peterbilta. Kogo natomiast smuci fakt obecności tylko dwóch ciągników, tego pocieszę, że wybór naczep jest za to naprawdę imponujący. Nie brakuje zarówno furgonów, jak i cystern, platform, czy też krótkich konstrukcji jednoosiowych i pozostaje tylko mieć nadzieję, że te ostatnie z czasem pojawią się także w podwójnej wersji, w formie dłuższych zestawów łamanych w dwóch miejscach.

I to by było chyba na tyle moich odczuć związanych z American Truck Simulator, czyli pozycji, do której chętnie w wolnej chwili wrócę, w ramach godzinki weekendowego relaksu. Gra to bowiem naprawdę świetna, urzekają swoim amerykańskim charakterem i oferująca przede wszystkim świetną mapę. Jeśli więc szukacie gry, która zaoferuje Wam rozrywkę w transportowym klimacie, ale z dala od realiów dnia codziennego, jak najbardziej mogę tę produkcję polecić. Zwłaszcza, że strony z dodatkami do American Truck Simulator już od dnia premiery i można na nich znaleźć naprawdę ciekawe wynalazki.

A oto kilka moich zrzutów ekranu:

american_truck_simulator_40ton_9american_truck_simulator_40ton_15 american_truck_simulator_40ton_16 american_truck_simulator_40ton_17american_truck_simulator_40ton_18 american_truck_simulator_40ton_1 american_truck_simulator_40ton_2 american_truck_simulator_40ton_3 american_truck_simulator_40ton_4 american_truck_simulator_40ton_5 american_truck_simulator_40ton_6 american_truck_simulator_40ton_7
american_truck_simulator_40ton_10
american_truck_simulator_40ton_11 american_truck_simulator_40ton_12 american_truck_simulator_40ton_13 american_truck_simulator_40ton_14