Nowe informacje: Akcja ratunkowa dla 220-tonowego zestawu – gąsienicowy żuraw jest już na miejscu (27.02.2025) oraz 165-tonowy ładunek usunięty z miejsca wypadku – finał akcji ratunkowej na moście (02.03.2025)
Powyżej: film pokazujący przebieg zdarzenia
Wczorajsze zdarzenie z Francji, gdy 220-tonowy transport ponadnormatywny gwałtownie przechylił się na moście, obeszło się bardzo szerokim echem. Dlatego postanowiłem wrócić do tej sprawy, aktualizując informacje z poprzedniego artykułu (dostępnego tutaj: Wzmocnienie mostu zarwało się pod gabarytem – kierowca ranny po skoku z kabiny)
Przypomnę, że do zdarzenia doszło we francuskim mieście Nancy, w trakcie transportu 165-tonowego bojlera. Przewóz ten wykonywany był czteroosiowym ciągnikiem marki Scania, połączonym z naczepą na dwunastu rzędach osiowych, a jego trasa prowadziła przez niewielki most nad kanałem rzecznym. Według oficjalnych parametrów, był to most dopuszczony do 120-tonowych obciążeń, dlatego postanowiono ustawić na nim wzmocnienie, w postaci stalowego mostu prefabrykowanego, rozciąganego ponad główną jezdnią. Lewa część stalowej konstrukcji nie wytrzymała jednak obciążenia, cały zestaw przechylił się wówczas na lewą stronę, prawe koła uniosły się w powietrze, a kierowca instynktownie wyskoczył z kabiny, spadając głową do dołu i uderzając o stalowy element.
Telewizyjny reportaż pokazujący zestaw w pochyleniu:
Zacznę od rzeczy najważniejszej, czyli stanu zdrowia kierującego. Jak poinformowała dzisiaj firma transportowa, 22-letni mężczyzna trafił do szpitala, gdzie założono mu pięć szwów, a także stwierdzono wstrząśnienie mózgu. Jego stan jest jednak stabilny, co może zapowiadać szybki powrót do zdrowia. Przewoźnik podkreślił też swoje uznanie dla dotychczasowej, nienagannej pracy 22-latka, a także pochwalił go za świetny refleks wykazany przy wczorajszym zdarzeniu.
Ten refleks może odnosić się do faktu, że w momencie wyskakiwania kierowcy z kabiny, poprzez drzwi umieszczone po prawej stronie, ciężarówka nie była jeszcze ustabilizowana, stale unosiła się do góry i realnie groziła wpadnięciem do kanału. Cała sytuacja była więc o krok od tragedii, a z punktu widzenia osoby siedzącej w ciągniku musiało to wyglądać jeszcze bardziej przerażająco. Warto o tym pamiętać przy ocenie całej sytuacji, wstrzymując się od złośliwych komentarzy.
Dla przykładu, 1200-tonowy Liebherr LTM 11200-9.1:
W chwili obecnej, ponad dobę po całym zdarzeniu, cały transport pozostaje na moście i nadal znajduje się w pochyleniu. Wszystko dlatego, że przed usunięciem ciężarówki trzeba będzie podnieść ładunek, a ten, przypominam, jest konstrukcją o masie 165 ton. W połączeniu z faktem, że żaden ciężki żuraw nie może wjechać na most, lecz musi sięgnąć do bojlera ze stałego lądu, stworzyło to konieczność sprowadzenia bardzo ciężkiego sprzętu, niedostępnego w tej części Francji. Według wstępnych ustaleń będą to trzy żurawie samobieżne, w tym jeden 1200-tonowy oraz dwa 700-tonowe, wymagające sprowadzenia z zagranicy.
Co natomiast było przyczyną tego zdarzenia? Pełna ekspertyza zostanie przeprowadzona po usunięciu ciężarówki, gdy będzie można dostać się do umieszczonej pod nią, stalowej konstrukcji. Choć więc w sieci przybywa podejrzeń na ten temat, mówiących między innymi o złym rozłożeniu ciężaru i konieczności przewożenia bojlera w innym ustawieniu, nadal są to informacje nieoficjalne.