Dwa lata temu głośno było o parze Łotyszy, którą ITD zatrzymało na drodze krajowej nr 8. W czasie kontroli żona kierowcy włożyła sobie wyłącznik tachografu w majtki, a następnie się na niego wypróżniła. Nic więc dziwnego, że cała historia (opisywana tutaj) zakończyła się dla niej kajdankach.
Tymczasem w miniony piątek, na drodze krajowej 19, ITD trafiło na kolejną łotewską parę. Właściwie nie zdziwiłbym się, gdyby mowa była o dokładnie tych samych osobach, co dwa lata temu. Sądząc bowiem po zachowaniu w czasie kontroli, byli to ludzie dalecy od normalności.
Co prawda tym razem nikt niczego nie ukrywał sobie w majtkach. Problemem okazała się jednak agresja, zarówno w wykonaniu kierowcy, jak i jego żony. Ten pierwszy złamał nawet rękę policjantowi, którzy przybył na pomoc inspektorom. Kobietę trzeba było zaś obezwładnić, korzystając z siły oraz kajdanek.
Oto komunikat Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie:
W piątkowe popołudnie na drodze w Jaworniku, funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego kontrolowali kierowcę ciężarówki. Zaparkował on zestaw pojazdów w miejscu niedozwolonym ,w zatoce przy drodze krajowej nr 19 i mimo wezwania nie chciał przeparkować auta. Mężczyzna awanturował się, był agresywny, dlatego inspektorzy poprosili o pomoc policję.
Przybyły jako pierwszy na miejsce policjant podjął interwencję wobec agresywnego Łotysza. Mężczyzna nie uspokoił się na widok policjanta, jego agresja eskalowała i niezbędne było użycie chwytów obezwładniających. Podczas obezwładniania, obywatel Łotwy umyślnie uderzył interweniującego policjanta, powodując złamania ręki.
W trakcie gdy 52-latek był obezwładniany, do awantury przyłączyła się jego 50-letnia partnerka. Kobieta zaczęła uderzać i drapać interweniującego policjanta oraz funkcjonariuszy, którzy w międzyczasie dojechali na miejsce. Ze względu na narastającą agresję, niereagowanie na próby uspokojenia i niepodporządkowywanie się poleceniom, zastosowano wobec niej siłę fizyczną i kajdanki.
Obywatele Łotwy zostali zatrzymani. Ciągnik siodłowy wraz z naczepą odholowano na parking strzeżony.
Wczoraj mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu policjanta, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Natomiast kobiecie zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej i spowodowanie lekkiego uszkodzenia ciała policjantów, co jest zagrożone karą 3 lat więzienia.
Oboje podejrzani przyznali się do zarzucanych im przestępstw. Po przesłuchaniu w obecności tłumacza, zostali zwolnieni. Dalszym wyjaśnianiem okoliczności sprawy będą zajmować się funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Strzyżowie, pod nadzorem miejscowej prokuratury rejonowej.
Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.