Niemiecki przewoźnik z powiatu Neu-Ulm doczekał się bardzo poważnych problemów. Przekraczanie norm czasu pracy oraz przeładowywanie pojazdów, było u niego tak powszechne, że sprawą zajęła się prokuratura.
Cała historia rozpoczyna się jesienią ubiegłego roku od rutynowej kontroli na terenie Austrii. Zatrzymano wówczas jedną z firmowych ciężarówek, stwierdzając bardzo poważne nieprawidłowości w zakresie czasu pracy kierowcy.
Następnie, już na początku bieżącego roku, przewoźnikiem zainteresowała się prokuratura z niemieckiego miasta Memmingen. Na jej polecenie, w firmie dokonano rewizji, zabierając dokumenty do dokładnego sprawdzenia. Analizowano je przez aż kilka miesięcy, zbierając dowody przeciwko przewoźnikowi oraz kilkunastu zatrudnionym przez niego kierowcom.
Jak podają lokalne media, firma regularnie woziła zbyt ciężkie ładunki, a kierowcy łamali normy dotyczące czasu pracy i korzystali przy tym z magnesów. Żeby to natomiast ukryć, przewoźnik na porządku dziennym fałszował listy przewozowe. Prokuratura ma ponadto dowody na ponad sto fałszerstw tego typu.
Wszyscy oskarżeni mają przejść pełną procedurę karną. Można się więc spodziewać, że swój wyrok usłyszą dopiero przed sądem.