Actrosy z daleka informujące o zbyt szybkiej jeździe – historia z Europy i Japonii

Oto zdjęcie, na którym spotkały się dwie historie transportu: europejska oraz japońska. Wszystko w związku z pewnym szczegółem, umieszczonym w osłonie przeciwsłonecznej i wyróżniającym się zieloną kolorystyką.

W roli głównej na pewno rozpoznaliście Mercedesa Actrosa pierwszej generacji, popularnie zwanego MP1. To model z lat 1996-2002, mający ogromne zasługi dla europejskiej historii transportu. To właśnie Actros MP1 był bowiem pierwszą ciężarówką na rynku, która wprowadziła magistralę CAN, integrującą wszystkie systemy elektroniczne w jednym układzie. Rozwiązanie to ledwie cztery lata wcześniej zadebiutowało w luksusowym Mercedesie Klasy S, a jego efektem było otwarcie zupełnie nowych możliwości w zakresie tworzenia systemów wspomagających jazdę, rozwiązań diagnostycznych, a także telematyki. Poza tym Actros MP1 wyraźnie zrywał z surowym wizerunkiem swoich poprzedników, modeli SK oraz NG. Podczas gdy te ostatnie przypominały czołgi na kołach, mając raczej ociężałe układy napędowe z silnikami V8, nowy model oferował aerodynamiczne nadwozie, kolorowe wnętrze i napęd oparty najczęściej na oszczędnych silnikach V6. Mówiąc więc krótko, nowy Mercedes zwiastował początek nowej epoki w branży transportowej. Więcej o tym wszystkim: Czym Mercedes-Benz Actros wyróżniał się 25 lat temu i co zostało z tego do dziś?

Teraz przejdziemy do historii japońskiej, gdyż to właśnie na tamtejszy rynek trafiły oba Mercedesy ze zdjęcia. Konkretnie są to ciągniki siodłowe w barwach japońskiej firmy logistycznej Carim Engineering, już od lat stawiającej na ciągniki siodłowe o europejskim pochodzeniu. Obecnie spotkamy tam między innymi Scanie serii S, a wcześniej przedsiębiorstwo zaliczyło wszystkie generacje Mercedesa Actrosa, włącznie ze wczesnymi egzemplarzami jeszcze z lat 90-tych. Właśnie z tej dekady muszą pochodzić egzemplarze widoczne na zdjęciu, na co wskazują trzy zielone lampy umieszczone w osłonie przeciwsłonecznej. Elementy te stanowiły obowiązkowe wyposażenie wszystkich japońskich ciężarówek aż do 1999 roku i pełniły zupełnie inną rolę niż można by pomyśleć w pierwszej chwili. Nie był to bowiem element czysto oświetleniowy, mający wskazywać na gabaryty pojazdu, lecz były to wskaźniki prędkości pojazdu, montowane z myślą o kontrolach drogowych. Układ był przy tym następujący: do prędkości 40 km/h świeciła lampa po stronie kierowcy, po przekroczeniu 40 km/h dołączała do tego lampa po stronie pasażera, a po przekroczeniu 60 km/h świeciły się wszystkie trzy lampy. Tutaj od razu wyjaśnię, że 40 km/h to zwykle ciężarowy limit prędkości w japońskim terenie zabudowanym, a 60 km/h obowiązuje ciężarówki na drogach głównych niebędących autostradami. Tym samym policja już z daleka mogła zobaczyć, czy dana ciężarówka porusza się w ramach limitu, czy też go przekracza. Miał to być też sygnał dla innych użytkowników dróg, że dana ciężarówka jest już rozpędzona i lepiej nie próbować przecinać jej drogi. Poza tym kierowca ciężarówki był stale świadomy, co świeci się na przedniej ścianie jego pojazdu, gdyż lampy były łączone z trzema kontrolkami w kabinie, działającymi na tej samej zasadzie. Więcej na temat tego rozwiązania: Ciężarówki ze światłami informującymi o szybkiej jeździe – obowiązek do 1999 roku

Poniżej, od dołu: stojący pojazd, prędkość do 40 km/h, prędkość powyżej 40 km/h, prędkość powyżej 60 km/h:

Sammy Führe, prowadzący facebookową stronę Trucks on the Road, wykonał dołączone zdjęcie w 2023 roku w okolicach Tokio. Miało to miejsce 24 lata po zniesieniu obowiązku stosowania zielonych świateł, co może oznaczać, że oba Actrosy miały już wówczas za sobą ćwierć wieku pracy. Mimo to bardzo mile zaskakiwały swoim stanem wizualnym, potwierdzając powszechne przekonanie o ogromnej dbałości Japończyków o sprzęt. Warto też zauważyć, że jeden z Actrosów miał kierownicę po prawej stronie, właściwie dla rynku japońskiego, a w drugim kierownicę zamontowano po europejsku, po lewej stronie. W autach osobowych z Japonii to dosyć częsta sytuacja, wszak posiadanie europejskiej lub amerykańskiej konfiguracji wiąże się tam ze sporym prestiżem. W przypadku ciągnika siodłowego może to jednak mocno dziwić. Poza tym zwróćcie uwagę na bardzo charakterystyczny układ lusterek, wyprowadzony po stronie pasażera daleko przed kabinę. Konstrukcja ta może wyglądać archaicznie, ale zapewnia naprawdę świetną widoczność na „martwe pola”, przydając się w manewrowaniu po japońskich miastach. Również i tutaj mogę wskazać link do artykułu z szerszym wyjaśnieniem: Jakie ciężarówki jeżdżą po Japonii, jaki wyróżnia je tuning i w jakich występują konfiguracjach

Poniżej, w ramach dodatkowej ciekawostki, możecie zobaczyć japońskie konfiguracje nowszego Mercedesa Actrosa MP2. Jak widać, w tym modelu zielonych świateł wskazujących prędkość już nie stosowano. Za to dalej widać bardzo charakterystyczne lusterka. Sammy Führe wykonał te zdjęcia w okolicach japońskiego miasta Kobe.