Actros „MP5” oraz FH I-Save w nieflotowych egzemplarzach – jest na co popatrzeć

Mercedes-Benz Actros piątej generacji oraz Volvo FH w wersji I-Save to nowości z ostatnich miesięcy. Oba pojazdy mają oferować przewoźnikom bardziej ekonomiczną jazdę, przede wszystkim dzięki poprawieniu aerodynamiki (Mercedes), zastosowaniu w silnikach dodatkowej sprężarki turbo compound (Volvo), a także bardziej efektywnym tempomatom (obie marki).

Rozwiązania tego typu kojarzą się z dużymi flotami, szczególnie chętnie wybierającymi „eko” ciągniki. W tym tekście, dla odmiany, przyjrzymy się jednak egzemplarzom zupełnie nieflotowym. Będą to samochody od dwóch małych, holenderskich przewoźników, już z daleka wyróżniające się swoim wyglądem. Oczywiście nie zabraknie wizualnych, a w przypadku Actrosa będą one nawet miały kontrowersyjny charakter.

Czerwono-czarny Mercedes Actros 1845 dopiero co trafił do firmy Eitens Haren, specjalizującej się w transporcie ziemniaków. Mamy tutaj sześcioosiowy zestaw na dużych kołach, z ciężarówką o układzie 6×2 oraz z przyczepą o skrętnym dyszlu. Już ta konfiguracja może zwracać uwagę, wszak trzyosiowe przyczepy są obecnie na drogach duża rzadkością. Jak jednak wiadomo, Holendrzy mogą stosować znacznie wyższe DMC, więc u nich ma to sens.

Dlaczego natomiast wspomniałem, że modyfikacje mają tutaj kontrowersyjny charakter? Przypomnę, że jednym z powodów usunięcia lusterek z nowego Mercedesa Actrosa była aerodynamika. Przedpremierowe testy wykazały, że bez pionowych obudów umieszczonych na drzwiach można zaoszczędzić od 1 do 2,5 proc. paliwa. Wszystko oczywiście dzięki wygładzeniu całej sylwetki.

Nadal są jednak przewoźnicy gotowi poświęcić tego typu oszczędności dla wyglądu. Dla przykładu firma Eitens Haren zdecydowała się na najwyższą kabinę GigaSpace, montując na jej przedniej ścianie „oldschoolową” tablicę świetlną. Dodano też dwa klasyczne reflektory, czy pięć odstających świateł obrysowych. Aerodynamice raczej na pewno to nie sprzyja, ale trudno nie docenić atrakcyjnego wyglądu, idealnie pasującego do lakieru.

Drugi holenderski przykład to Volvo FH I-Save z firmy Adantra Logistics. Co typowe dla tej wersji, ciężarówka ta ma pod kabiną silnik o oznaczeniu D13K TC, z dodatkową sprężarką turbo compound. W przeciwieństwie jednak do dawnych konstrukcji z tą technologią – jak na przykład Scania 113 400, czy Volvo FH12 500 – turbo compound nie miało tutaj na celu podniesienia maksymalnej mocy. Ta nadal wynosi 500 KM, ale to za zwiększył się maksymalny moment obrotowy.

Adantra Logistics eksploatuje ten pojazd od dwóch miesięcy. Właściciel twierdzi natomiast, że te dodatkowe 300 Nm – osiągnięte dzięki turbo compound – pozwala schodzić ze spalaniem nawet nieco poniżej 25 l/100 km. Podkreślę zaś, że mowa o trzyosiowym ciągniku z trzyosiową chłodnią, wożącym ładunki ryb, mięsa, owoców oraz warzyw, nierzadko ważąc przy tym 44 tony.

A jeśli chodzi o wygląd, to biało-czerwony FH-acz mówi chyba sam za siebie. Trudno nie docenić takich detali, jak atrakcyjne malowanie felg całego zestawu, czy dodatkowe dyfuzory na narożnikach kabiny. Nawet zwykła, prosta belka świetlna LED całkiem nieźle pasuje, będąc umocowanym na fabrycznym, dachowym uchwycie.