9-osiowe zestawy z wywrotkami, o 371-konnych silnikach – skąd Chiny biorą aluminium

Powyżej: filmowa prezentacja

W obliczu wojny na Ukrainie oraz nałożonych na Rosję sankcji, oczy wielu osób zwrócone są w kierunku Chin. To właśnie ten kraj może bowiem zadecydować, jaka będzie gospodarcza przyszłość Rosjan. A skoro już ten temat się pojawia, postanowiłem przedstawić pewną chińską ciekawostkę, dotyczącą oczywiście samochodów ciężarowych.

Na drogach Ghany – kraju w Afryce Zachodniej – można od niedawna spotkać zaskakujące zestawy. Są to trzyosiowe ciągniki siodłowe chińskiej marki Sinotruk, łączone z sześcioosiowymi wywrotkami chińskiej marki Truckman. Samochody te masowo sprowadza się do kraju, w fabrycznie nowych egzemplarzach, a ich konfiguracja niemal zawsze wygląda tak samo. Ciągniki siodłowe mają napęd 6×4, w naczepach aż trzy osie są podnoszone, a „wanny” mają 11 metrów długości, przy 45 m3 przestrzeni ładunkowej.

Sami Chińczycy zapewniają, że takie pojazdy mógł pracować przy 100-tonowej masie całkowitej. Sam za siebie mówi fakt, że wszystkie sześć osi naczepy to osie 13-tonowe, a więc łącznie wytrzymają one 78 ton. Do tego dochodzą 28-tonowe podpory marki Jost, na wypadek gdyby ciągnik musiał został odpięty od załadowanej wywrotki. W kwestii zawieszenia, trzy ostatnie osie naczepy mają klasyczne resory, natomiast trzy pierwsze zawieszono pneumatyczne, by umożliwić ich podnoszenie. Te podnoszone osie mogą występować zarówno z pojedynczym, jak i z podwójnym ogumieniem.

Wszystko jest tym bardziej ciekawe, że Ghanie tak ciężkie ciężarówki teoretycznie nie mają racji bytu. Kraj ten znany jest w Afryce Zachodniej z restrykcyjnego podejścia do tonaży, w punktach wagowych regularnie sprawdza się naciski, a maksymalne DMC zestawu to 60 ton, przy wymaganych sześciu osiach. Po co więc Chińczycy wysyłają do Ghany tak ogromne wywrotki i co można zrobić z nimi w praktyce? Odpowiedzią na to pytanie jest swoista umowa barterowa, zawarta między władzami Ghany oraz Chin.

W ramach tej wymiany, Chińczycy mają zainwestować w Ghanie nawet 2 miliardy dolarów, przeznaczając te pieniądze na budowę dróg. W zamian za to Chiny otrzymały prawo do wydobywania w Ghanie Boksytu, czyli cennej skały, która konieczna jest między innymi do produkcji aluminium. Jak natomiast wiadomo, aluminium jest obecnie materiałem bardzo mocno poszukiwanym, chociażby przez branżę motoryzacyjną. I tak w Ghanie pojawiły się całe kopalnie, wydobywające boksyt pod chińską flagą. Pod względem sprzętowym wszystko oparto na chińskich produktach, a dla usprawnienia wewnętrznego transportu zaczęto sprowadzać właśnie takie 9-osiowe konfiguracje z naczepami.

Do całego tego rozmachu tak naprawdę nie pasuje tylko jedna rzecz, mianowicie wykorzystywane ciągniki. Widoczny na zdjęciach model to Sinotruk Howo 371, który – jak sama nazwa wskazuje – ma tylko 371 koni mechanicznych. To moc generowana z niewielkiego, 9,7-litrowego silnika i przekazywana do manualnej, 10-biegowej skrzyni chińskiej produkcji. Kabina pochodzi z dawnego Volva FL, jako że Sinotruk współpracował kiedyś ze Szwedami, a ogólny charakter tego samochodu jest typowo eksportowy. Omawiany ciągnik spełnia bowiem tylko normę Euro 2, podczas gdy Chińczycy mają obecnie wymaga porównywalne z naszym Euro 6.

Więcej o dziewięcioosiowych zestawach możecie przeczytać także na przykładzie z Kanady. Tutaj sprawa jest o tyle ciekawa, że pojazdy tego typu jeżdżą w powszechnym ruchu, a sami Kanadyjczycy podliczyli związane z tym korzyści: Osiem lub dziewięć osi w zestawie zwykłej długości – jak Kanada oszczędziła miliardy.  Jeśli natomiast chodzi o Howo, to jest to ciężarówka widywana także w Polsce. Co najmniej jeden egzemplarz pracował w branży budowlanej i pokazywałem go w połowie 2020 roku: Chińska ciężarówka na polskich rejestracjach – specjalistyczne Howo do remontu dróg

Kanada:

Polska: