9 na 10 ciężarówek jest marki Scania lub Volvo – Szwecja jeszcze bardziej hermetyczna

Mija już dobre pół wieku, od kiedy eksport ciężarówek rozwinął się w Europie na szeroką skalę. Jest jednak pewien rynek, który pozostaje na to zjawisko odporny. To Szwecja, która właśnie podsumowała swoje statystyki z 2020 roku.

Szwecja pozostaje królestwem dwóch krajowych marek. I choć producenci spoza Skandynawii próbują się tam przebić, nierzadko inwestując w wieloletnie starania, o podbiciu najcięższego rynku mogą tylko pomarzyć. Rok 2020 w dobitny sposób to przypomniał, z dominacją Scanii oraz Volva powiększoną o dodatkowe kilka procent.

W całym 2019 roku Scania oraz Volvo Trucks miały dla siebie 83,8 procent rynku. Z tego 44,2 proc. sprzedaży należało do Scanii, a 39,6 proc. dla Volva. W 2020 roku udział krajowych marek zwiększył się zaś do 87,5 procent. Przy tym 45,3 proc. sprzedaży stanowiły Scanie, a 42,2 proc. Volva.

Wszystko odbyło się oczywiście przy spadku sprzedaży marek importowanych. W roku 2019 miały one łącznie 16,2 proc. szwedzkiego rynku, natomiast w roku 2020 było to zaledwie 12,5 procent. Przy tym najmocniejszym graczem był Mercedes-Benz (spadek z 10 do 7,6 proc.), dalej uplasował się MAN (z 3,1 do 2,6 proc.), a za nimi odnotowano DAF-a (z 1,6 do 2,1 proc.) oraz Iveco (z 0,2 do 0,1 proc.).

Podkreślam, że wszystko to statystyki z najcięższej klasy pojazdów, a więc głównie z udziałem modeli dalekobieżnych. Na rynku pojazdów kilku- oraz kilkunastotonowych szwedzka dominacja jest już znacznie mniej wyraźna. Tym bardziej, że Scania w ogóle nie występuje na rynku poniżej 18 ton.