Ministerstwo Gospodarki uznało, że naszemu pięknemu krajowi przydałoby się w Europie trochę reklamy, z czym osobiście jak najbardziej się zgadzam. Politycy ogłosili więc przetarg na kampanię reklamową, który wygrała szczecińska spółka Centrum Rozwoju Administracji. Zaproponowała ona, że za 3,6 mln zł na 800 naczepach pojawią grafiki promujące Polskę, a następnie pojazdy te ruszą do normalnej pracy w transporcie międzynarodowym. 400 z nich ma jeździć w ramach Unii Europejskiej oraz krajów zrzeszonych z nią umową celną, natomiast kolejne 400 pojedzie do państw funkcjonujących w różnych obszarach celnych.
CRA prowadzi już podobno rozmowy z kilkoma firmami transportowymi z okolic Szczecina, a w przyszłym tygodniu jego pracownicy ruszą podpisywać kontrakty na Śląsku i w Małopolsce. Co ważne, firmy, które zdecydują się na współpracę, otrzymają plandekę z reklamą Polski, na której będzie mogło pojawić się także i ich logo, o ile jego rozmiar i układ zaakceptuje MG. Następnie taka plandeka miałaby jeździć po całej Europie przez minimum 11 miesięcy.
Na koniec nie mogę się jeszcze powstrzymać od komentarza. Cały pomysł wydaje mi się bardzo trafiony, bo ciężko znaleźć w Europie miejsce, w którym spotkanie polskiej ciężarówki byłoby problemem. Koszt reklamy w stosunku do jej zasięgu również nie jest aż tak duży. Mam tylko pewną obawę odnośnie firm, które zdecydują się na współpracę. Powinny być one wybierane z duża starannością, aby uniknąć obecności reklam naszego kraju na plandekach tzw. „kołchozów”, których ciężarówki potrafią całymi dniami zalegać na zachodnioeuropejskich parkingach w oczekiwaniu na ładunek, kojarząc się raczej z niskimi stawkami, nierówną konkurencją na rynku i wykorzystywaniem pracowników, niż pięknie rozwijającą się polską. Uregulowana powinna zostać także kwestia mycia pojazdów, bo chyba nikt nie chciałby oglądać nazwy naszego kraju zza grubej warstwy brudu. Przy zapotrzebowaniu na tak dużą ilość naczep śmiem jednak twierdzić, że to właśnie owe „kołchozy” dostaną wyjątkowe plandeki.
