Tuż przed Bożym Narodzeniem hiszpańskie związki zawodowe kierowców ciężarówek zrezygnowały z wielkiej akcji protestacyjnej. Decyzję tę tłumaczono uzyskaniem poparcia od przewoźników w walce o uzyskanie przywilejów emerytalnych. Co natomiast może zmienić się w branży, gdy przywileje te zostaną przyznane? Swoje wyliczenia na ten temat właśnie podała jedna z lokalnych, branżowych organizacji.
Postulat uzgodniony między kierowcami i przewoźnikami zakłada uznanie prowadzenia ciężarówek za pracę wykonywaną w szczególnie niebezpiecznych warunkach. Coś takiego ma zapewnić kierowcom pełną emeryturę w wieku 60 lat, pod warunkiem uzyskania odpowiedniego stażu pracy. Dla porównania standardowy wiek emerytalny dla mężczyzn jest obecnie w Hiszpanii podnoszony do 67 lat.
Tymczasem organizacja przewoźników z Galicji, regionu położonego w północno-zachodniej Hiszpanii, wylicza, że już ponad 70 procent galicyjskich kierowców ciężarówek to osoby będące w wieku co najmniej 55 lat. Stąd też wyliczenie, że w przypadku wprowadzenia nowych zasad emerytalnych, tylko w tym jednym regionie – liczącym około 2,7 miliona mieszkańców – rynek pracy kierowców skurczy się w ciągu dekady o dodatkowe 2,5 tys. osób.
Hiszpanie zgadzają się co do tego, że brak młodych pracowników nie może stać na drodze do zasłużonego odpoczynku. Przewoźnicy są jednak zdania, że rząd nie może pozostawić ich samych z powyższym problemem, musząc zapewnić odpowiednie wsparcie. Dlatego, przy okazji rozmów o emeryturach, firmy zaapelowały o obniżenie kosztów uzyskania uprawnień na samochody ciężarowe (obecnie mających kosztować w Hiszpanii około 6 tys. euro), a także zmniejszenie biurokracji towarzyszącej kursom i egzaminom (przez którą dzisiaj uzyskanie wszystkich dokumentów trwa nawet siedem miesięcy). Zaapelowano też o wprowadzenie konkretnego programu rozwoju szkolnictwa zawodowego, w ramach którego zawód kierowcy znowu będzie promowany wśród młodych osób.
