W 1963 roku Scania wprowadziła do oferty model LB76, będący pierwszą ciężką ciężarówką tej marki z kabiną zamontowaną na silniku. Rok później z pierwszym ciężkim modelem o takim układzie wyszła firma Volvo, nazywając go Titan TipTop (po modernizacji został on przemianowany na serię F88/F89). To natomiast oznacza, że właśnie przypada 60. rocznica zakończenia nadwoziowej rewolucji, która przeniosła miejsca pracy europejskich kierowców nad silniki oraz przednie osie.
Scania LB76 z 1963 roku:
Volvo Titan TipTop z 1964 roku (opisywane tutaj):
Nie bez powodu na wstępie wymieniłem dwóch szwedzkich producentów. To właśnie oni najdłużej wzbraniali się przed wprowadzeniem kabin montowanych na silniku, decydując się na to jako ostatnie duże marki z całej kapitalistycznej części Europy. Wynikało to z preferencji skandynawskich przewoźników, jeszcze długo preferujących klasyczny układ z silnikiem przed kabiną, z uwagi na bardziej liberalne przepisy obowiązujące w ich krajach. Skoro już natomiast jesteśmy w tym temacie i mamy ten 60. jubileusz, to przypomnijmy sobie pewną symboliczną historię, która z dzisiejszego punktu widzenia może mocno zaskakiwać.
Wszystko odnosi się do faktu, że na przełomie lat 50-tych oraz 60-tych ubiegłego wieku zaczęło się rozszerzać zjawisko międzynarodowej sprzedaży samochodów ciężarowych. Innymi słowy, firmy transportowe zaczęły wówczas coraz chętniej kupować pojazdy zza granicy. Wtedy też Holandia stała się jednym z pierwszych kontynentalnych krajów, który zaczął sprowadzać większe ilości ciężarówek skandynawskich. Tamtejsi przewoźnicy szybko upodobali sobie markę Scania-Vabis (później przemianowaną na Scania), doceniając jej wytrzymałe podzespoły, ale niestety narzekając na brak krótkich nadwozi, montowanych na silniku. Dlatego w 1958 roku, gdy Szwedzi nadal nie chcieli przejść na nowy typ kabin, Holendrzy wzięli sprawy w swoje ręce.
Fabryczna Scania L75:
Scanie LV75 z kabinami różnych wytwórców:
By dopasować się do restrykcyjnych przepisów w zakresie długości, grupa holenderskich firm zaczęła przebudowywać nowe Scanie, demontując z nich klasyczne kabiny typu torpedo i zastępując je nadwoziami typu wagonowego, a więc montowanymi na silniku. I co ciekawe, były to nadwozia projektowane zupełnie od podstaw, wytwarzane lokalnie, przez niewielkie przedsiębiorstwa. W najmniejszym stopniu nie przypominały one scaniowskiego oryginału, a nawet wymagały opracowywania nowych wnętrz, wszak kabiny wagonowe były znacznie szersze od klasycznych. By więc ułatwić cały ten proces, Holendrzy stosowali zaskakująco duże (jak na tamten czas) ilości tworzyw sztucznych, a także starali się integrować pewne elementy z innych marek, jak na przykład szyby przednie dopasowywane z Mercedesów. Poza tym trzeba podkreślić, że te nieoficjalne kabiny nadal były montowane na stałe, bez możliwości odchylania, choć to akurat stanowiło w tamtym czasie kompletną normę, także w ciężarówkach fabrycznych.
Szacuje się, że między 1958 a 1963 rokiem Holendrzy przygotowali co najmniej 400 ciężarówek tego typu. Były one dziełem wielu rożnych przedsiębiorstw, stosujących kompletnie różne projekty, a wśród najbardziej znanych z nich wymienia się warsztaty Roset, Van Eyck, De Graaff oraz Werkspoor. Co jednak ciekawe, dla każdej z tych maszyn stosowano tę samą, nieoficjalną nazwę, mianowicie Scania-Vabis LV75. Odnosiło się do faktu, że bazą dla przeróbek była zwykle Scania L75, a litera „V” była skrótem od niderlandzkiego przedrostka „voor” („przedni”), wskazującego na przednie ustawienie kabiny. Poza tym holenderski sprzęt okazał się nadspodziewanie udany i wdrożony do eksploatacji nawet przez dużych przewoźników. Cześć egzemplarzy przez długie lata pracowała w transporcie, a przykładem na to mogą być chociażby zdjęcia z pierwszego w historii przeładunku kontenerów morskich w Rotterdamie. Wydarzenie to miało miejsce 3 maja 1966 roku, obejmując 226 kontenerów pochodzących z Nowego Jorku, a na zdjęciach z nabrzeża widać aż dwie Scanie LV75, ewidentnie dalej wykonujące wówczas prace.
3 maja 1966 roku w Rotterdamie:
W 1963 roku, gdy Scania prowadziła wspomniany model LB76, z nadwoziem fabrycznie montowanym na silniku, holenderskie przeróbki przestały mieć sens. Jednocześnie Scania podjęła wówczas decyzję o ulokowaniu swojej nowej fabryki w holenderskim mieście Zwolle i rozpoczęciu stamtąd ekspansji na cały kontynent. Dlatego wtedy też holenderskie warsztaty zaprzestały swojego rzemiosła, żegnając serię LV55/LV75. Dzisiaj natomiast można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, wszak to właśnie Holendrzy przebudowują Scanie w odwrotny sposób, zamieniając kabiny wagonowe w kabiny typu torpedo (co opisywałem między innymi w tym artykule). Jak więc widać, zawsze znajdzie się klient na to, czego akurat mieć nie można 😉
Scania S650 przerobiona przez warsztat Vlastuin z Holandii: