6 lat sporu między kierowcami a przewoźnikiem – unijny trybunał ustali kwestię zarobków?

Już sześć lat trwa spór między niderlandzką firmą Van den Bosch Transporten a związkiem zawodowym reprezentującym kierowców. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł jeszcze na początku 2015 roku, przyznając kierowcom z węgierskiego oddziału znacznie wyższe, niderlandzkie wynagrodzenia. Od tamtego czasu trwają jednak kolejne odwołania i teraz sprawą zajmie się unijny Trybunał Sprawiedliwości.

Co charakterystyczne dla obrad Trybunału, najpierw oficjalne zalecenie wydaje Rzecznik Generalny. Jest to opinia z interpretacją przepisów, mająca formę doradczą. W większości przypadków późniejszy wyrok się z nią pokrywa, choć wcale nie jest to konieczne.

W sprawie Van den Bosch Transportem oficjalna rada Rzecznika Generalnego właśnie się pojawiła. Zostało w niej podkreślone, że transport międzynarodowy w pełni podlega przepisom o delegowaniu. W praktyce to więc oznacza, że kierowcy z węgierskiego lub niemieckiego oddziału firmy, regularnie wykonujący przewozy dla centrali z Niderlandów, powinni polegać niderlandzkim zasadom zatrudnienia.

Związek zawodowy FNV już określił to swoim sukcesem. Związkowcy są przekonani, że taka opinia przyznaje kierowcom z Węgier oraz Niemiec prawo do wyższych wynagrodzeń oraz lepszych dodatków socjalnych. Oczekuje się też, że ostateczny wyrok Trybunału – który powinien pojawić się latem – wszystko dokładnie potwierdzi. A przy okazji może to mieć wpływ na działalność innych firm z zagranicznymi oddziałami.

Samo Van den Bosch Transportem podkreśla jednak bardzo ogólny charakter rady Rzecznika Generalnego. Owszem, potwierdzono, że kierowcy podlegają delegowaniu, lecz bez wchodzenia w szczegóły dotyczące wynagrodzeń oraz stosowania przepisów krajowych. Firma jest więc przekonana, że sprawa pozostaje otwarta, nadal mnóstwo jest niewiadomych, a wyrok wcale nie musi być dla niej niekorzystny.