Rumuński kierowca ciężarówki, regularnie obsługujący przerzuty do Polski, zasłynął z rekordowego wyniku niemieckiej kontroli. Nałożono na niego kary w wysokości 52 tys. euro, co było następstwem bardzo rażących naruszeń w zakresie czasu pracy.
Kontrola miała miejsce w poniedziałek rano, w północnej części ringu Berlina, na parkingu Krämer Forst przy autostradzie A10. Wspólny patrol policji oraz inspekcji BALM kontrolował wówczas czas pracy kierowców i zwrócił szczególną uwagę na zestaw prowadzony przez Rumuna. Jak wynikało z dokumentów, rozpoczął on swoją pracę w niedzielę po południu, we Francji, po czym „na strzała” przejechał do wschodnich Niemiec, prowadząc przez 14 godzin bez przerwy.
Gdy sprawdzono zapisy tachografu z minionych 28 dni, taka jazda bez odpoczynków okazała się być normą. Kierowca regularnie pokonywał trasy między Polską, Belgią, Hiszpanią, Francją oraz Niemcami i zdarzało mu się prowadzić po 24, 25 lub 26 godzin bez odpoczynku. Najwyższym stwierdzonym wynikiem było prowadzenie przez 34 godziny, mając w tym czasie tylko dwie krótkie przerwy, liczące do 2 godzin każda. Ponadto ogólne oględziny ciężarówki wykazały problem z osprzętem ekologicznym, w postaci dezaktywowanego wtrysku AdBlue.
Wszystkie powyższe wykroczenia skutkowały naliczeniem kar na 52 tys. euro. To równowartość ponad 220 tys. złotych, więc od razu można się zastanawiać jak określono aż tak wysoką kwotę. Tutaj przechodzimy do niemieckiego kalkulatora kar, który bardzo poważnie traktuje przekroczenia czasu pracy o więcej niż 2 godziny. Każde dodatkowe pół godziny jazdy jest w jakich przypadkach mnożone przez 60 euro kary dla kierowcy oraz 180 euro kary dla jego pracodawcy. Tak więc dla przykładu, przekroczenie standardowego czasu prowadzenia o 15 godzin będzie wydatkiem 1,8 tys. euro dla kierowcy oraz 5,4 tys. euro dla przewoźnika. Gdy natomiast będzie to przekroczenie 25-godzinne (czyli wspomniana jazda przez 34 godziny bez pełnego odpoczynku), kierowcy naliczy się za to 3 tys. euro, a firmie 9 tys. euro. Wystarczy więc dodać do siebie kilka takich przejazdów i już dochodzimy do pięciocyfrowej kwoty w euro.