To 50-letnie Volvo F86 jeździło i zapewne będzie jeździć, nie przejmując się żadnymi normami

Zdjęcie wykonała w ostatnich dniach Emilia Wojciechowska.

W roku 2019, w Europie na pewno nie zabranie technologicznych nowości. Już od stycznia producenci ciężarówek będą musieli używać systemu Vecto, prezentujący potencjalnym klientom przewidywane, realne zużycie paliwa. Od czerwca do użytku wejdą też nowe tachografy, zapisujące lokalizację pojazdów i umożliwiające zdalne kontrole. Gdzieś w międzyczasie Unia Europejska zatwierdzi też zapewne nowe limity zużycia oleju napędowego, troszcząc się w ten sposób o emisję CO2. Tymczasem w Republice Zielonego Przylądka, na pohybel wszelkim normom i ekologicznym lobbystom, nadal będzie pracowało to klasyczne Volvo F86.

Model F86 wszedł do produkcji w 1965 roku i wytwarzano go do końca lat 70-tych. Egzemplarz ze zdjęcia musi więc mieć za sobą co najmniej pół wieku pracy. Pod nadwoziem można się spodziewać 6,7-litrowego silnika, rozwijającego od 150 do 210 KM. Wszystko zależy od tego, czy samochód otrzymał turbodoładowanie. Do tego dokładano 8-biegową przekładnię oraz stosunkowo niską kabinę, dostępną także w wersji sypialnej.

Na gruncie europejskim, model F86 zrobił karierę w dwóch zupełnie różnych miejscach. Co naturalne, masowo stosowano go w Skandynawii, na czele ze Szwecją. Samochód był tam oferowany jako ciężarówka średniej wielkości, głównie do ruchu lokalnego. Na dłuższe trasy wybierano bowiem większe i mocniejsze modele F88 oraz F89.

Drugim krajem, który pokochał F86, była natomiast Wielka Brytania. Właśnie F86 było pierwszym Volvem, jakie zaczęto oficjalnie sprzedawać w tym kraju. W porównaniu z ciężarówkami brytyjskimi, samochód reprezentował zupełnie inną jakość wykonania. Kierowcy docenili jego komfort, a firmy chwaliły sobie bezawaryjność. Choć więc F86 miało bardzo małą i niską kabinę, Brytyjczycy masowo wysyłali ten pojazd we wszelkiego rodzaju trasy. Jeździli nimi po kraju, na kontynent, a nawet na Bliski Wschód. Więcej na ten temat pisałem tutaj.

Tymczasem w Republice Zielonego Przylądka opisywane Volvo po prostu musi wykonywać transport lokalny. Powód ku temu jest bardzo prosty – mowa tutaj o jednym z najmniejszych krajów na świecie, dodatkowo w całości położonym na wyspach. Geograficznie jest to państwo Afryki Zachodniej, choć na tle innych państw regionu wyróżnia się bardzo stabilną sytuacją polityczną i niezłymi warunkami życia. I trzeba przyznać, że widać to także na powyższym zdjęciu.

W porównaniu z ciężarówkami z pobliskiej Gambii, które prezentowałem tutaj, opisywane F86 wygląda na naprawdę zadbane. Nie ma tutaj żadnego dziwnego tuningu, a gdyby poświęcić auto nieco czasu i środków, bez problemu można by wystawić je na europejskim zlocie zabytków. Właścicielowi należy się więc uznanie zarówno za utrzymanie tego klasyka przy życiu, jak i za dbanie o jego klasyczny wygląd.