4,5-tonowy Transit z polskim kurnikiem, na 12 europalet – ciąg dalszy historii z Ameryki

Powyżej: film z montażem „kurnika” na Ramie Promaster, jeszcze z polskimi oznaczeniami firmy Jegger, przed naklejeniem logo Volens

W nawiązaniu do tekstu:

Historia dachowych kabin sypialnych – w roli głównej pierwszy “kurnik” z 1953 roku

Mówiąc w dużym skrócie, ciąg zdarzeń był następujący – Amerykanie wynaleźli dachowe kabiny sypialne, Polacy masowo przenieśli je na auta dostawcze, a Ukraińcy postanowili ponownie spopularyzować je w Ameryce. I tak dochodzimy do firmy Volens, która już kilkukrotnie występowała na łamach 40ton.

Sprawa jest wyjątkowo interesująca, gdyż ledwie 2,5 roku temu w Stanach Zjednoczonych wprowadzono tachografy. Możemy więc na żywo obserwować proces, który na naszym kontynencie wydarzył się już dłuższy czas temu. Jest to powstawanie nowej odnogi transportu, ukierunkowanej właśnie na jazdę bez tachografów oraz bez podlegania typowo transportowym formalnościom.

Zdjęcia: Volens

Jeśli czytaliście wcześniejsze artykuły na ten temat, możecie kojarzyć firmę Volens, założoną w amerykańskim stanie Ohio przez imigrantów z Europy Wschodniej, w tym głównie Ukraińców. Przedsiębiorstwo to sprowadza z Europy kompletne zabudowy, wraz z polskimi kabinami sypialnymi gostyńskiej marki Jegger. Następnie są one montowane na amerykańskich samochodach i wyjeżdżają na „przerzuty” po Ameryce.

Dotychczas z polskimi kabinami mogliśmy zobaczyć liczne Ramy ProMaster, czyli bliźniaki Fiata Ducato, a także jeden egzemplarz typowo amerykańskiego Chevroleta Expressa. Na tym jednak nie koniec, gdyż Volens stale znajduje nowych klientów. Dla przykładu, w ubiegłym tygodniu firma zaprezentowała swoją realizację na bazie amerykańskiego Forda Transita 3500, a Ramy ProMaster przewijają się tam już całymi dziesiątkami (zdjęcie powyżej). Choć, co ciekawe, zdarzają się też realizacje na cięższych pojazdach, jak GMC C7500 oraz Ram 5500.

Transity otrzymały 4,5-tonowe DMC, a więc najwyższe, z jakim można jeździć w USA bez tachografu. Mają też podwójne tylne koła i naprawdę spore zabudowy. Jako ich wymiary podaje się 16 na 8 stóp, czyli mniej więcej 4,88 na 2,44 metra. W naszych realiach można by to więc nazwać nadwoziem na 12 europalet. Dodam też, że takie Transity 3500 występują tylko z silnikami benzynowymi o pojemności 3,5 litra i układzie V6. Oferują one 275 lub 310 KM, odpowiednio bez lub z turbodoładowaniem.

Co też ciekawe, Transity zabudowano na zlecenie lokalnego dealera marki Ford i nie były to pierwsze realizacje dla tego klienta. Gdy zaś szukałem informacji o użytkownikach takich Fordów, trafiłem na pewne ogłoszenie o pracę. Co bardzo typowe dla tej branży, ogłoszenie napisano cyrylicą, a więc było ono skierowane do imigrantów z Europy Wschodniej. Treść była przy tym następująca: Poszukiwani kierowcy ze zwykłym prawem jazdy, z okolic Detroit. Praca na długich dystansach. Wynagrodzenie od 800 dolarów za tydzień.

Wracając natomiast do samochodów, mamy GMC, które pojawiło się w firmie Volens pod koniec ubiegłego roku, w celu montażu kabiny sypialnej. Pojazd miał już na sobie typowo amerykańską, kontenerową zabudowę i reprezentował model C7500 z 11,8-tonowym DMC. To najwyższa klasa wagowa, którą można prowadzić w Ameryce bez prawa jazdy na ciężarówki, choć tachograf jak najbardziej jest już przy tym potrzebny. A jak takie GMC C7500 wyglądało z polskim „kurnikiem” na dachu? No cóż, był to dosyć nietypowy widok. Od przodu można bowiem odnieść wrażenie, że sypialnia mniejsza jest od osłony silnika.

A do tego dochodzi chyba największa ciekawostka, czyli Ram 5500. To najcięższy wariant tego modelu, wyposażony w 6,7-litrowego turbodiesla marki Cummins i oferujący około 8,5 tony DMC. Ten samochód przygotowano w firmie Volens w listopadzie i otrzymał on zarówno polską kabinę sypialną, jako i zabudowę. Jak na możliwości tego modelu, było to raczej niewielkie nadwozie, przy okazji zawieszone bardzo wysoko. Podłoga znalazła się na poziomie 1,15 metra, a nad tym pojawił się najzwyklejszy stelaż z plandeką. Kabina po raz kolejny wydawała się mniejsza od osłony silnika i wszystko wyglądało naprawdę bardzo, bardzo ciekawie.