4,25 tony na kategorię B od 2021 roku – nowość, która tak naprawdę niczego nie zmieni?

Źródło zdjęcia: Jak jeździ się “Masterką” za ponad 50 tys. euro netto – elektryczne Renault Trucks Master Z.E.

Temat 4,25-tonowych samochodów na kategorię B wrócił do polskich mediów. Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło, że prace nad nowymi przepisami trwają, a wejście w życie powinno mieć miejsce w połowie 2021 roku.

W wielu miejscach nie brakuje entuzjazmu. Przewiduje się większe zainteresowanie samochodami elektrycznymi lub gazowymi, gdyż dodatkowe 750 kilogramów ładowności zwiększy efektywność transportów. A przynajmniej pozwoli to nadrobić straty związane z montażem ciężkich akumulatorów lub większych zbiorników. Problem jednak w tym, że zmiany mają odnosić się tylko do kierowców, dodając poniższe uprawnienie do kierowania:

aa) pojazdem samochodowym zasilanym paliwami alternatywnymi o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t oraz nieprzekraczającej 4250 kg, jeżeli przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej 3,5 t wynika z zastosowania paliw alternatywnych, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 66 ust. 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, a informacja o tym przekroczeniu jest odnotowana w dowodzie rejestracyjnym.

Faktem jest, że łatwiej znaleźć kierowcę z kategorią B, niż chętnego do jazdy busem na kategorię C. Dla wielu przedsiębiorców znacznie poważniejszymi przeszkodami są jednak tachografy, ograniczniki prędkości, podatki od środków transportu, zakazy wjazdu, licencje, kary administracyjne przy kontrolach i system opłat drogowych. Po przekroczeniu 3,5 tony wszystko to staje się obowiązkowe, a jeśli 4,25-tonowy wyjątek tego nie zmieni, dla potencjalnych użytkowników też większej zmiany i zachęty nie będzie.