Kilka tygodni temu pisałem o Holendrzy, który spędził za „kółkiem” bez przerwy aż 33 godziny, a kiedy w końcu zatrzymano go do kontroli, to prawdopodobnie niedługo później pojechał dalej (szczegóły TUTAJ). Pewien polski kierowca cysterny przebił jednak swojego holenderskiego kolegę po fachu, robiąc aż 2180 km „na strzała”, poświęcając na to aż 36 godzin, a przy okazji kończąc kontrolę mandatem na 2 tys. zł dla siebie oraz karami na łącznie 42 tys. zł dla szefa. Zapraszam do lektury komunikatu WITD w Krakowie.
W dniu 12 listopada 2014r. w Wadowicach na drodze krajowej 52, inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Krakowie, Oddział w Chrzanowie zatrzymali do kontroli ciągnik siodłowy z naczepą, należący do polskiego przewoźnika, którym przewożony był towar niebezpieczny z Niemiec do Polski.
Po zatrzymaniu do kontroli inspektorzy ujawnili fakt, iż w tachografie kontrolowanego pojazdu została umieszczona karta innego kierowcy. W momencie zatrzymania kierujący prowadził pojazd już 13-tą godzinę bez wymaganych przerw i odpoczynków.
W trakcie kontroli ujawniono, że kierowca regularnie używał karty kierowcy, należącej do swojego „szefa” symulując jazdę w załodze, jazdę innego kierowcy lub prowadził pojazd bez karty kierowcy w tachografie. Stwierdzono wielokrotne i rażące przekroczenia norm czasu jazdy, przerw i odpoczynków – łącznie 30 naruszeń.
Kierujący regularnie łamał przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy, dopuszczając się m.in. prowadzenia pojazdu nawet przez 35 godzin i 44 minuty bez wymaganych przerw i odpoczynków, pokonując w tym czasie 2180 km!
Na kierującego nałożono mandat karny w kwocie 2.000 zł za posługiwanie się cudzą kartą kierowcy, natomiast względem przedsiębiorcy wykonującego przewóz drogowy wszczęto postepowanie administracyjne, zagrożone nałożeniem kary ze względu na stwierdzone podczas kontroli naruszenia przepisów ustawy o transporcie drogowym na łączną kwotę 42.400 zł. Kierowcy nakazano odbiór minimum 9-godzinnego odpoczynku dziennego.
Źródło: WITD Kraków