
W minioną sobotę, około godziny 19, na autohofie Himmelkron przy niemieckiej autostradzie A9, dało się usłyszeć głośny wybuch. Chwilę później pauzujący kierowcy dostrzegli ogień gwałtownie rozprzestrzeniający się w kabinie łotewskiego ciągnika.
Kierowcy natychmiast ruszyli na pomoc z własnymi gaśnicami, a także powiadomili straż pożarną. Po zaledwie kilku minutach rozpoczęła się też profesjonalna akcja gaśnicza, prowadzona przez strażaków z tej samej miejscowości. Korzystając z aparatów powietrznych, weszli oni do wnętrza pojazdu i tam niestety potwierdziły się najgorsze podejrzenia – w sypialnej części kabiny przez cały czas znajdował się kierowca.
Przybyły na miejsce lekarz musiał niestety stwierdzić śmierć kierującego. Jak podaje lokalny dziennik „Neue Presse”, ofiara to 34-letni mężczyzna pochodzący z Łotwy. Wszystko wskazuje też na to, że pożar wybuchł wewnątrz kabiny. Volvo FH uniknęło bowiem większych uszkodzeń nadwozia, naczepę udało się całkowicie uratować, natomiast wewnętrzne elementy ciężarówki były po prostu stopione. Łącznie z akcji musiało uczestniczyć blisko 30 strażaków, a część ratowniczych wozów wykorzystano do otoczenia wraku.
Dokładne przyczyny zdarzenia są obecnie badane przez kryminalną policję. Można oczywiście snuć różne podejrzenia, ale sami policjanci twierdzą, że opracowanie pełnego raportu będzie czasochłonnym procesem. Wśród materiałów dowodowych znajdą się między innymi nagrania z monitoringu, obejmującego cały teren autohofu.
Ciągnik siodłowy usunięto z parkingu po kilku godzinach. Naczepa oraz ładunek mebli zostały zaplombowane i pozostawiono je na placu. Wartość strat finansowych wstępnie oszacowano na 60 tys. euro.