W obliczu chronicznego przepełnienia parkingów, w Holandii coraz częściej widuje się ciężarówki odbywające krótkie pauzy na pasach awaryjnych. Holenderskie władze próbują natomiast walczyć z takim parkowaniem, wystawiając kary, których wysokość może stanowić niemiłą niespodziankę.
Do kontrolowania nielegalnych postojów postanowiono uprawnić nie tylko policję, ale też pracowników zarządu dróg (Rijkswaterstaat), poruszających się charakterystycznymi, żółtymi pickupami. Właśnie jeden z takich inspektorów, odpowiedzialny za patrole w okolicach Hagi i Rotterdamu, opublikował dzisiaj powyższe zdjęcie, wraz z następującym komentarzem: Nieuzasadnione postoje na pasie awaryjnym pozostają zabronione. Ten pauzujący kierowca spotkał się z mandatem na 300 euro plus 9 euro kosztów administracyjnych.
Takie mandaty na łącznie 309 euro (1700 złotych) to tylko jeden z kilku holenderskich pomysłów na walkę z pauzami na pasach awaryjnych. Zdarza się też, że zaparkowane zestawy bywają odholowywane, oczywiście na koszt właściciela (przykład tutaj), a ponadto zaczęto eksperymentować ze specjalnym obstawianiem pasów awaryjnych słupkami (przykład tutaj).
Co natomiast Holendrzy robią z faktem, że parkingi dla ciężarówek bywają nieustannie przepełnione? Niestety, niewiele. Oficjalne plany budowy parkingów okazują się niedotrzymane, na co przykładem może być projekt na 2 tys. nowych rajek między Venlo a Rotterdamem, zrealizowany w zaledwie 20 procentach. Sam zarząd dróg też tłumaczy, że ma w tym zakresie związane ręce, gdyż po prostu nie może znaleźć wolnych działek przy autostradach, a także firm chętnych do zarządzania nowymi parkingami. Dlatego w ubiegłym roku pięć holenderskich prowincji wdrożyło projekt szukania działek z dala od autostrad, a następnie prowadzenia do nich specjalnymi drogowskazami. To jednak pomysł daleki od idealnego, a przy tym nadal niezweryfikowany w praktyce.