„300 mil do nieba” jako propozycja do niedzielnego obiadu, czyli prawdziwa polska historia spod naczepy

Był przełom października i listopada 1989 roku, kiedy swoją premierę miał film zatytułowany „300 mil do nieba”. Produkcja ta, powstała przy współpracy polskich, duńskich oraz francuskich filmowców, miała opowiadać prawdziwą historię, która wydarzyła się w 1985 roku. Wówczas to dwóch nastolatków z okolic Dębicy uciekło z Polski do Szwecji, ukrywając się w samochodzie ciężarowym. Przebyli oni przy tym podróż przez niemalże całą Polskę, z Podkarpacia na wybrzeże, a także musieli przetrwać wielogodzinny rejs promem. Kiedy zaś władze naszego kraju dowiedziały się o ucieczce, próbowano ściągnąć chłopców z powrotem do Polski, skłaniając ich rodziców do złożenia wniosku o ekstradycję. Ci jednak odmówili i chłopcy trafili do szwedzkiej rodziny zastępczej, układając sobie w Skandynawii życie na nowo.

Wracając jednak do samego filmu – „300 mil do nieba” szybko stało się obrazem bardzo głośnym i nagrodzonym Europejską Nagrodą Filmową, zaś dzisiaj produkcja ta zwraca uwagę także swoją motoryzacyjną stroną. Filmowi bracia uciekli bowiem do Skandynawii (w filmie Szwecję zmieniono na Danię) pod ciągniętą przez Volvo F12 naczepą typu jumbo. Ponadto w filmie przewijają się też inne żółte ciężarówki, oczywiście pochodzące z floty PEKAES Warszawa, a i ciekawych samochodów rodem z Danii naprawdę nie brakuje. Dosyć jednak komentarza, zapraszam do oglądania: