W serii „Polskie Ciężarówki” regularnie prezentuję produkty dawnego polskiego przemysłu motoryzacyjnego, marek Jelcz oraz Star. W facebookowych komentarzach regularnie pojawiają się zaś takie wpisy, jak „całe szczęście, że ten sprzęt już zniknął, kto jeździ, ten wie”. I trzeba przyznać, że doskonale pasuje to do powyższego filmu, opublikowanego w sieci w ramach rekonstrukcji cyfrowych TVP.
Na nagraniu widać kontrolę drogową z września 1979 roku, prowadzoną przez Inspekcję Gospodarki Samochodowej. Pojawia się tam kierowca Stara z PKS Legnica, który został przyłapany na jeździe bez ładunku oraz bez przyczepy, na powrocie z Wrocławia do bazy w Złotoryi. W czasach PRL-u coś takiego było uznawane za nielegalne, jako że właściwie każda ciężarówka należała do państwa, więc i państwowe środki były przy tym marnowane. Jak natomiast wyjaśniał to sam kierowca ciężarówki?
Jak oznajmił kontrolowany, jego 3-letni Star dopiero co przechodził remont kapitalny. Tym samym był jeszcze niedotarty, nie mógł pracować pod pełnym obciążeniem i w efekcie wyjechał na trasę bez przyczepy. Jeśli natomiast chodzi o brak ładunku, to był on spowodowany awarią w układzie napędowym. W czasie trasy skrzynia straciła najwyższy, piąty bieg, więc zabranie ładunku powrotnego oznaczałoby męczenie pojazdu na „czwórce”. I choć z dzisiejszego punktu widzenia brzmi to jak kompletna abstrakcja, w przypadku Stara 28/29, widocznego na nagraniu, mogło to być po prostu prawdą. Remonty po trzech latach jak najbardziej się zdarzały, podobnie jak marna jakość wykonywania takich prac, skutkująca bardzo szybkimi awariami.
Gdyby ktoś chciał nieco bliżej zapoznać się z tym tematem, cały, 12-minutowy materiał z omawianej kontroli może znaleźć pod tym linkiem. Można się tam dowiedzieć, dlaczego kierowcy masowo jeździli na pusto, dlaczego tak często nie podpinali przyczep, jak wyglądał kontakt między przewoźnikami a załadowcami i jak wyceniały takie straty ówczesne służby kontrolne. Przy okazji pojawia się też cały przekrój klasycznych ciężarówek, głównie marek Star oraz Jelcz.
Na koniec jeszcze dodam, że to nie jedyny reportaż tego typu, który zachował się z czasów PRL-u. W sieci dostępne jest bowiem podobne nagranie z 1984 roku, gdy również polowano na ciężarówki poruszające się bez ładunków. Możecie to sobie przypomnieć w poniższym fragmencie „Dziennika Telewizyjnego”: