Do Księgi Rekordów Guinnessa trafił nowy wpis z udziałem samochodu ciężarowego. Jest to pokonanie największego dystansu na jednym tankowaniu wodoru, korzystając przy tym z układu napędowego opartego na ogniwie wodorowym.
Zdobywcą rekordu jest amerykański Kenworth T370 przebudowany przez znaną, silnikową firmę Cummins. Konkretnie zajęła się tym spółka Cummins Accelera, specjalizująca się w napędach alternatywnych, a ponadto swojej współpracy udzieliły dwa amerykańskie organy rządowe, w postaci Departamentu Obrony oraz Departamentu Energii.
Rekordowy wynik został osiągnięty na amerykańskich drogach publicznych, także z uwzględnieniem godzin szczytu, przy przelotowych prędkościach rzędu 50-55 mph (80-89 km/h) i przy temperaturze zewnętrznej wynoszącej od 16 do 27 stopni Celsjusza. Na jednym tankowaniu wodoru, co zostało oficjalnie potwierdzone przez plombowanie zbiorników, wodorowy Kenworth pokonał dokładnie 1806 mil, czyli 2906 kilometrów. Przez cały ten czas pojazd poruszał się na silniku elektrycznym, który czerpał energię z ogniwa wodorowego.
Tak ten sam pojazd wyglądałby bez zbiorników wodoru:
Wszystko to mogłoby brzmieć jak naprawdę obiecująca zapowiedź dla transportu dalekobieżnego. Jest tylko pewien szkopuł – by osiągnąć te 2906 kilometrów zasięgu, ciężarówka potrzebowała zbiorników na łącznie 175 kilogramów wodoru. Uwzględniając natomiast specyfikuję tych zbiorników, wymagającą utrzymania temperatury rzędu -250 stopni Celsjusza oraz ciśnienia rzędu 700 bar, cała ta instalacja przerodziła się w olbrzymią skrzynię, długą na co najmniej dwa metry. Pod względem objętości przerastała ona niejedną dalekobieżną kabinę z Europy, a przy tym była równie duża, co zabudowa prezentowanego prototypu.
Nie ma wątpliwości, że pojazd z tak ogromnymi zbiornikami raczej nie miałby wielkich szans na sukces w zarobkowym transporcie. W końcu współczynnik możliwości transportowych do ogólnych wymiarów pojazdu jest tutaj na wyjątkowo złym poziomie. Zapewne dlatego zmodyfikowany Kenworth nie otrzymał zabudowy typowo przewozowej, lecz okazał się pojazdem ratunkowym, przeznaczonym do pracy przy zwalczaniu klęsk żywiołowych. Jego zabudowa może służyć za mobilne centrum dowodzenia, a przy okazji też zapewnia niewielkie możliwości przewozowe w zakresie ludzi lub pomocy humanitarnej. Dlatego też prototyp otrzymał nazwę H2Rescure (ang. „H2Ratunek”), a w sprawę zaangażował się wspomniany Departament Obrony.
Jaki zasięg można by natomiast osiągnąć przy zachowaniu bardziej sensownego rozmiaru zbiorników? Tutaj przykładem może być niedawny test Mercedesa GenH2Truck, czyli wodorowego prototypu na bazie popularnego Mercedesa Actrosa. Pojazd ten posiada zbiorniki o pojemności 40 kilogramów, przez co jest tylko minimalnie większy od ciągników spalinowych, a podczas próby na niemieckich drogach zdołał wykazać około 1100 kilometrów zasięgu. Więcej na ten temat: Wodorowy Actros w teście zużycia paliwa: 7,1 kg na „setkę” oraz 1100 km zasięgu
Mercedes-Benz GenH2Truck podczas wspomnianej próby: