280 tys. Francuzów blokowało dzisiaj drogi – jedna osoba nie żyje, tysiące osób stały w korkach

Ponad ćwierć miliona osób blokowało dzisiaj francuskie drogi. Bez szczególnie głośnych zapowiedzi, na prawdziwie masową skalę, wstrzymali oni ruch na terenie całego kraju. Blokowano przy tym zarówno ciężarówki, jak i auta osobowe.

Protestujący działali na kilka sposobów, pojawiając się w ponad 2 tys. lokalizacji. Główną formą protestu było po prostu chodzenie po jezdni, kompletnie paraliżując w ten sposób ruch. Zablokowano między innymi tunel pod Mont Blanc, dojazd do lotniska w Tuluzie, port w Marsylii oraz Pola Elizejskie w Paryżu.

Do opanowania sytuacji oddelegowano policję. Pod Mont Blanc funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, w ten sposób rozganiając protestujących. Aresztowano ponad 70 osób, a ponadto trzeba było obsłużyć duża ilość wypadków. Wśród nich było też niestety jedno zdarzenie śmiertelne.

To ostatnie miało miejsce w okolicach Pont-de-Beauvoisin. Zginęła w nim jedna z protestujących, po tym jak potrącił ją samochód próbujący przełamać blokadę. Jak się później okazało, samochodem tym jechała zdesperowana kobieta, wioząca swoją córkę do szpitala.

Czemu miał natomiast służyć ten protest? Około 280 tys. osób wyszło na drogi, bez sprzeciwić się zbyt wysokim cenom paliw. Francuzi chcieli pokazać władzom, że nie zgadzają się na nowy podatek ekologiczny i są gotów walczyć o jego zniesienie. Istotną rolę odegrały tutaj też media społecznościowe, za pośrednictwem których protesty były koordynowane.

Poniższe zdjęcie mówi same za siebie: