2,4-tonowe „busy” to przyszłość lekkiego transportu? Czy odpowiednie auta istnieją w ogóle na rynku?

W nawiązaniu do tekstu:

Tachografy dla busów poparte przez Parlament Europejski – nowy limit 2,4 tony coraz bardziej prawdopodobny

Jeśli tachografy faktycznie staną się obowiązkowe od 2,4 tony, branżę lekkiego, dalekobieżnego transportu mogą czekać bardzo duże zmiany. Od razu rodzi się też zasadnicze pytanie – czy przewoźnicy będą próbowali zejść poniżej 2,4-tonowego limitu, a także czy istnieją na rynku pojazdy, które mogą na to pozwolić?

Przejrzałem właśnie europejską ofertę aut dostawczych, szukając kandydatów na takich następców. Szybko okazało się, że wybór odpowiednich samochodów jest po prostu minimalny. W limit 2,4-tonowy mieszczą się przede wszystkim towarowe wersje kombivanów, czyli wszelkiego rodzaju Renault Kangoo, Peugeoty Partnery, Citroeny Berlingo, Fiaty Doblo i Ople Combo.

Samochody tego typu da się znaleźć w transporcie międzynarodowym także i dzisiaj. Są one jednak stosowane bardzo rzadko i świadczą specyficzne usługi, polegające na ekspresowych przewozach bardzo małych ładunków. Głównym ograniczeniem są przy tym oczywiście rozmiary nadwozi, które nie pozwalają zabrać wiele więcej, niż dwie europalety.

Choć jest też na rynku pewien samochód, w którym dostrzegłem pewien potencjał. Jest to jedyne auto z powyżej wymienionych, które oficjalnie sprzedaje się w Polsce także w wersji pod zabudowę. Jego maksymalna ładowność to nieco ponad 1000 kilogramów, a DMC – w zależności od rozstawu osi – wynosi 2494 lub 2505 kilogramów. Gdyby więc to DMC minimalnie obniżyć, udałoby się zejść poniżej tachografowego limitu, zachowując przy tym względnie rozsądną ładowność.

Powyżej: zdjęcia z oficjalnych folderów Fiata

Pojazd, o którym mowa, to Fiat Doblo Cargo. Jak czytamy w oficjalnym folderze, jego wersja pod zabudowę dedykowana jest dla zastosowań chłodniczych, małych kamperów, czy nawet wywrotek. W dłuższej wersji mamy tutaj 2795 milimetrów rozstawu osi, co pozwala zamontować około 2,8-metrową zabudowę. Co też ważne, Doblo pod zabudowę można kupić w wersji bez tylnej ściany, co można by jakoś sprytnie wykorzystać przy budowie kabiny sypialnej.

Domyślam się, że część z Was wzięła mnie już za wariata. Fiat Doblo na międzynarodówkę?! Kto chciałby tym jeździć?! 2,8 metra długości zabudowy, przecież to żart?! Pamiętajcie jednak, że „potrzeba matką wynalazków”. Ćwierć wieku temu też nikt się nie spodziewał, że drogi pełne będą aut dostawczych z kabinami sypialnymi i zabudowami na nawet 12 europalet. A jednak, gdy pojawiła się rynku taka potrzeba, producenci zabudów przygotowali szyte na miarę rozwiązania, dochodząc wręcz w tym zakresie do perfekcji.

Choć więc Fiat Doblo nigdy Fiata Ducato nie zastąpi, auta jego pokroju mogą stworzyć zupełnie nową kategorię „busów”. Może to być oferta na przykład do zadań specjalnych, w których tachograf byłby szczególnie dużą przeszkodą. Za przykład może posłużyć chociażby lekki transport piskląt, czy też „ekspresy”, w których czas realizacji jest ważniejszy od rozmiarów zabudowy oraz ładowności. Do nowej sytuacji może się też dostosować sam rynek zleceń oraz rynek pracy. „Busy” mogą się podzielić na przykład na dwie grupy – te do dużych i małych ładunków, odpowiednio z tachografem oraz bez, na wielotygodniowe przerzuty oraz na krótkie wyjazdy.

Swoją drogą, nie spodziewałbym się też, by „busy” 3,5-tonowe miały natychmiast zniknąć z rynku. Nawet bowiem po wprowadzeniu tachografów pojazdy te będą wiązały się z licznymi zaletami. Dalej będą one pozbawione ograniczników, mogą jeździć z prędkościami rzędu 130 km/h. Nadal nie będą podlegały tonażowym zakazom i nadal nie będą wymagały zawodowych kategorii prawa jazdy. Innymi słowy, nadal będą zastosowania, w których poradzą sobie one lepiej, niż ciężarówki.

A na koniec czas na mały fotomontaż 😉