Od 2005 roku z niemieckiego rynku zniknęła co piąta firma transportowa, i to pomimo wzrostu PKB

niemcy_ciezarowka_25_metrow

Na zdjęciu: niemiecki zestaw o długości 25,25 metra

Pomimo kryzysu gospodarczego z przełomu dziesięcioleci, niemiecki produkt krajowy brutto odnotował w latach 2005-2016 zauważalny wzrost. W roku 2005 PKB wynosiło 2,861 tryliarda dolarów, natomiast w roku 2016 było to już 3,356 tryliarda. Co więcej, Niemcom udało się utrzymać pozycję trzeciego największego eksportera na świecie. Dla przykładu, tylko w 2016 roku Niemcy sprzedali za granicę towary warte 1 283 000 000 000 dolarów, niemalże doganiając pod tym względem USA i eksportując „tylko” dwa razy mniej niż Chiny. A jednocześnie ilość niemieckich firm transportowych bardzo mocno w ostatnich latach spadła.

Jak podaje magazyn „BIGtruck”, w 2005 roku aż 56 tys. niemieckich firm dysponowało zezwoleniami na transport drogowy. Dla porównania, w chwili obecnej takie zezwolenia posiada jedynie 45 tys. podmiotów. Mamy tutaj więc do czynienia ze spadkiem o aż 20 proc. Innymi słowy, z rynku zniknęła co piąta firma transportowa.

Powody tej sytuacji? Oczywiście można tutaj mówić o wchłanianiu mniejszych przewoźników przez transportowych gigantów. Głównym powodem określa się jednak rozszerzenie Unii Europejskiej w 2004 roku i bardzo szybki rozwój przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej. Sam za siebie mówi na przykład fakt, że w chwili obecnej co trzecia ciężarówka jadąca po niemieckich drogach ma rejestracje z naszej części Europy. Tym samym można się więc spodziewać, że takim przepisom jak MiLoG lub też zakaz odbywania 45-godzinnej przerwy w kabinie na pewno długo nie zabraknie zwolenników.