2000 firm upadło i 200 000 miejsc pracy zniknęło – włoska branża transportowa właśnie dogorywa

iveco_stralis_cysterna_wlochy

Z polskiego punktu widzenia taka sytuacja może wydawać się pełną egzotyką, wszak polskich firm transportowych w ostatnich latach tylko przybyło, podobnie jak wolnych miejsc pracy dla kierowców. Tymczasem we Włoszech, jak podsumowuje tamtejszy związek transportowców UNRAE, sektor przewozów drogowych wydaje ostatnie tchnienia.

Jak wyliczono, od 2008 roku we Włoszech upadło 2 tys. firm transportowych, zaś rynek pracy dla kierowców skurczył się o około 200 tys. miejsc. Krajowy budżet stracił w ten sposób już 10 miliardów euro podatków, podczas gdy kolejne 420 milionów utraciły budżety regionalne. Do tego dochodzi też ograniczenie sprzedaży ciężarówek tak duże, że obecnie po włoskich drogach jeździ o 26 tys. mniej ciężkich pojazdów niż przed kryzysem.

Dlaczego do tego doszło? Wśród głównych powodów branżowej katastrofy Włosi wymieniają najazd wschodnioeuropejskich firm transportowych, na co przykładem może być otwarcie w Mediolanie włoskiego oddziału Waberer’s, opisywanego TUTAJ. Poza tym branży transportowej nie sprzyjają podatki wyższe niż w innych krajach oraz miażdżąca prywatną inicjatywę biurokracja.