19,5 kg marihuany w ciężarówce wracającej z Zachodu – kierowca i pasażer w areszcie

W miniony piątek, w Wolsztynie, Straż Graniczna zatrzymała Scanię serii R należącą do jednej z większych polskich firm transportowych. Pojazd wykonywał normalny przewóz zza zachodniej granicy, a w środku znajdowało się dwóch mężczyzn. I jak się okazało, poza ładunkiem zleconym przez pracodawcę, przywieźli oni do Polski coś jeszcze.

W ciężarówce pogranicznicy znaleźli plastikowe worki, a w nich 19,5 kilograma marihuany. Jak widać na zdjęciach, taka ilość nielegalnego towaru zajmowała w pojeździe naprawdę sporo miejsca. A jednocześnie – jak wyliczają sami funkcjonariusze – można by z niej sporządzić 78 tys. dealerskich porcji, o łącznej wartości ponad 2,3 miliona złotych.

Prokuratura złożyła wniosek o zamknięciu obu mężczyzn w areszcie. Sąd postanowił się na to zgodzić, więc obaj podejrzani pędzą teraz trzy miesiące w zamknięciu. A gdy już śledztwo zostanie zakończone i odbędzie się rozprawa, prokuratura będzie mogła żądać co najmniej 3 lat pozbawienia wolności, z uwagi na „znaczną ilość” przemycanego towaru.

Oto komunikat Nadodrzańskiego OSG:

19,5 kilograma marihuany zabezpieczyli w Wolsztynie funkcjonariusze Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Do sprawy zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy na wniosek prokuratora trafili do tymczasowego aresztu.

W ubiegły piątek 9 października funkcjonariusze Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali w Wolsztynie dwóch Polaków, którzy przemycali do Polski marihuanę. 19,5 kilograma marihuany przyjechało z Niemiec w samochodzie ciężarowym. Narkotyki dla niepoznaki zapakowane były w plastikowe worki.

Mężczyźni zostali zatrzymani i przesłuchani w charakterze podejrzanych.

Z zabezpieczonych przy nich narkotyków można byłoby sporządzić 78 tysięcy porcji dilerskich o czarnorynkowej wartości ponad 2,3 miliona złotych.

Decyzją Sądu Rejonowego w Wolsztynie najbliższe trzy miesiące mężczyźni spędzą w tymczasowym areszcie. Będą odpowiadać za przemyt znacznej ilości narkotyków, za co grozi kara co najmniej 3 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie prowadzą funkcjonariusze Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Wolsztynie.