180-konny Fiat Ducato z „kurnikiem” w sześcioosiowym zestawie o naprawdę imponujących rozmiarach

ducato_szesc_osi_1

Aktualizacja: wiele wskazuje na to, że jest to zabudowa niemieckiej firmy Algema, słynącej z budowy łamanych autolawet oraz przebudowy podwozi na trzyosiowe. Teoretycznie może być to nawet autolaweta, lecz wówczas pod znakiem zapytania stoi powód zastosowania tak wysokiej plandeki. Więcej na temat tych konstrukcji przeczytacie w następującym tekście: Łamana zabudowa dla lawet na bazie samochodów dostawczych – praktyczny produkt firmy Algema.


Branża najlżejszego transportu długodystansowego, wykonywanego przy pomocy samochodów dostawczych, po raz kolejny nas zaskakuje. Tym razem za sprawą Fiata Ducato na chojnickich rejestracjach, którego Czytelnik Łukasz spotkał wczoraj w Bydgoszczy. Wystarczy bowiem powiedzieć, że samochód ten tworzył aż sześcioosiowy zestaw, a już mamy wielką ciekawostkę.

Podwozie opisywanego Ducato przypomina konstrukcje używane jako autolawety lub ewentualnie food trucki. Mamy tutaj więc bardzo nisko poprowadzoną podłogę zabudowy, a także podwójną tylną oś, wyposażoną w niewielkie koła oraz pneumatyczne zawieszenie. Nad tym stoi zaś plandekowa zabudowa, która w samochodzie tego typu może zostać określona wręcz ogromną. Nie brakuje też dachowej kabiny sypialnej oraz umieszczonych pod zabudową szafek, podczas gdy na błotniku Łukasz zauważył oznaczenie 180-konnego silnika o pojemności 3 litrów.

ducato_szesc_osi_2

Sama przyczepa jest równie interesująca, jako że w jej przypadku mamy do czynienia z osią aż potrójną, czyli z tzw. „tridemem”. Trudno też nie stwierdzić, że pod względem rozmiarów jest to pojazd pasujący raczej do lekkiej ciężarówki, niż do auta dostawczego. Ile natomiast taka konstrukcja może mieć DMC? Fabrycznie Fiat Ducato może ciągnąć przyczepy o DMC do 3 ton. Jeśli więc parametr ten nie został tutaj zwiększony (po tak nietypowej konfiguracji wszystkiego można się spodziewać), musi być to zestaw maksymalnie 6,5-tonowy.

Podsumowując powyższe, opisywany samochód musi być wykorzystywany do pracy z wyjątkowo lekkimi, ale jednocześnie dużymi objętościowo ładunkami. Trudno sobie zresztą wyobrazić, że ktoś stworzył tak nietypowy i rzucający się w oczy pojazd, żeby przeładowywać go następnie po kilka ton. Zwłaszcza, że mówimy tutaj o zestawie ponad 3,5-tonowym, czyli potencjalnie wymagającym licencji i objętym wysokimi karami za przeładowanie.