14-tonowe, typowo japońskie Isuzu na polskich drogach – jest już ich podobno więcej

Kilkunastotonowe ciężarówki marki Isuzu to w Europie bardzo rzadki widok. W ostatnim czasie kilka egzemplarzy trafiło jednak do codziennego użytku. Jeden z nich będzie zaś mogli zobaczyć w tym artykule, w postaci Isuzu F14.240 ze specjalistyczną zabudową dla branży komunalnej.

Zacząć należy tutaj od przepisów, która nakazują regularne czyszczenie pojemników na odpady komunalne. Proces ten zabija nieprzyjemne zapachy, a przy tym sprzyja higienie, ograniczając możliwość roznoszenia się bakterii. Żeby natomiast wszystko odbywało w szybki i sprawny sposób, produkowane są specjalne zabudowy.

Wyposażone w nie ciężarówki mogą jechać za śmieciarkami, dokonując zautomatyzowanego czyszczenia. Wystarczy podstawić pojemnik pod coś w rodzaju wrzutnika, a zabudowa podniesie go i podda pełnej dezynfekcji. Skorzysta przy tym ze zbiorników na czystą oraz brudną wodę, co przy okazji tłumaczy zastosowanie kilkunastotonowych podwozi.

Właśnie tego typu zabudowę, wykonaną przez firmę TecMe, otrzymało Isuzu F14.240 z dołączonych do tekstu zdjęć, Samochód ten wypatrzyłem na placu podwarszawskiego dealera Q-Service Truck, gdy akurat odbierałem tam do testu Forda F-Maxa. Japoński pojazd naprawdę ciekawie się prezentował i postanowiłem napisać o nim kilka akapitów.

Omawiany egzemplarz to już podobno jeden z kilku dostarczonych do krajowych firm komunalnych. Wspomniana zabudowa warta jest około miliona złotych. Podwozie okazuje się natomiast tak bardzo japońskie, jak tylko jest to możliwe. Mamy tutaj więc dosyć spartańskie wykończenie kabiny, proste rozwiązania i wspaniałą zwrotność.

Z technicznego punktu widzenia Isuzu F14.240 jest 14-tonowym podwoziem z 5,2-litrowym, 240-konnym silnikiem. Jest to też pojazd o prawdziwie globalnym zasięgu, jako że bliźniacze ciężarówki, z tymi samymi dieslami, kupimy chociażby w Japonii i Stanach Zjednoczonych. Amerykanie mogą je także dostać pod rodzimymi znaczkami Chevroleta.

Kabina? Jest to typowa kabina z malutkiego, miejskiego Isuzu, lecz po prostu nieco wyżej zawieszona i dostarczona w poszerzonym wariancie. Dodajmy do tego jeszcze kilka charakterystycznych rozwiązań technicznych i otrzymujemy kompletną mieszankę pełnoprawnej ciężarówki oraz azjatyckiego auta dostawczego.

Dla przykładu, hamulce są już pneumatyczne, „ręczny” uruchamiany krótką wajchą, a nad przednią oraz prawą szybką umieszczono dodatkowe lusterka. Za to zamiana biegów bazuje po prostu na linkach, bez udziału pneumatyki. Zmian dokonuje się malutkim drążkiem, widoczność jest po prostu fantastyczna, a wsiadanie do środka bardzo łatwe.

Gdy sam zająłem miejsce na lewym fotelu, wszystko wokół przypominało mi, że jest to ciężarówka z Japonii. Typowy dla tych samochodów jest mały zakres regulacji kierownicy, dostosowany po prostu do potrzeb małych ludzi. Ogólny wystrój wnętrza przypomina lata 90-te, choć wygląda na prosty w obsłudze i ekstremalnie wytrzymały.

Pod względem przestrzeni wewnątrz nie można było jakoś specjalnie narzekać. Fotela nie musiałem nawet dosunąć do tylnej ściany, a nogi już miały wystarczającą ilości miejsca. Nienajgorzej wyglądała też ilość przestrzeni dla dwóch pasażerów, a środkowe oparcie dało się położyć, zyskując w ten sposób dostęp do sporego schowka.

Udało mi się też pokierować po placu i tutaj muszę powiedzieć jedno – może i w środku jest dosyć głośno, a wbicie biegów wymaga pewnego wyczucia, ale za to zwrotność 14-tonowego Isuzu jest absolutnie fantastyczna. Uwagę zwróciła też zrywność 5,2-litrowego silnika, pomimo swojej pojemności wyposażonego w tylko cztery cylindry.

Jeśli Isuzu Was zainteresowało, zapraszam też do starszego tekstu, przygotowane przeze mnie w czasie pobytu w Japonii. Znajdziecie tam ciekawostki odnośnie tuningu, lusterek oraz stanu wizualnego tego typu pojazdu: Jakie ciężarówki jeżdżą po Japonii, jaki wyróżnia je tuning i w jakich występują konfiguracjach