14 lat więzienia za podpalenie ciężarówki konkurenta – śpiący kierowca ledwie przeżył

W nawiązaniu do tekstu:

Spał w ciężarówce, którą podpalono – kierowca opowiedział o przeżyciach

Firmy podpalały ciężarówki konkurencji – wojna niemal zabiła kierowcę

Nad tekstem: nagranie z gaszenia ciężarówki

W nocy z 19 na 20 sierpnia 2020 roku doszło do szczególnie przerażającego przestępstwa. Dwóch mężczyzn weszło na teren firm transportowej i zaczęło polewać benzyną stojącego na bazie Mercedesa Actrosa. Wykorzystali przy tym aż dwa kanistry paliwem, obchodząc zestaw dookoła i upewniając się, że ulegnie on kompletnemu spaleniu. Tymczasem wewnątrz pojazdu, za zasłoniętymi firankami, spał nieświadomy niczego kierowca.

Dzięki nagraniom z pobliskich kamer monitoringu udało się ustalić tożsamość sprawców. Ich zeznania doprowadziły prokuraturę do osoby kontaktowej, a w końcu też do samego zleceniodawcy przestępstwa. Jasne stały się też motywy zdarzenia, mianowicie chodziło tutaj o konkurencję na rynku przewozowym. Podpalenie ciężarówki zlecił jeden z bezpośrednich konkurentów, działający dokładnie w tej samej branży, mianowicie w transporcie tekstyliów między Włochami a Holandią i Wielką Brytanią. Jeśli natomiast chodzi o kierowcę podpalonego pojazdu, to w ostatniej chwili wyskoczył on z wraku, doznając bardzo ciężkich poparzeń. Początkowo 46-latkowi dawano 10-procentowe szanse na przeżycie, a gdy ostatecznie udało się go uratować, mężczyzna rozpoczął wieloletni proces rehabilitacji. Ponad pół roku zajęło mu odzyskanie pierwszego czucia w kończynach. 

Teraz w powyższej sprawie zapadły wyroki. Sąd z Arnhem zgodził się ze oskarżeniem prokuratury, według której powyższe podpalenie należy określić „usiłowaniem morderstwa”. Sprawcy co prawda mogli nie wiedzieć, że w kabinie znajduje się człowiek, ale podpalając pojazd powinni założyć taką ewentualność. Tym bardziej, że nie mieli wglądu do wnętrza pojazdu i nie podjęli jakiejkolwiek próby sprawdzenia obecności kierowcy. Co też ciekawe, główną odpowiedzialność przypisano zleceniodawcy podpalenia, a nie samym podpalaczom. Dlatego to właśnie on – 53-letni mężczyzna prowadzący konkurencyjną firmę transportową – otrzymał najcięższy wyrok 14 lat więzienia. Osoba kontaktowa oraz pierwszy z podpalaczy otrzymali wyroki 12-letnie, natomiast drugiemu podpalaczowi karę skrócono do 10 lat. W ten sposób wynagrodzono mu współpracę ze śledczymi, prowadzącą do ustalenia wszystkich okoliczności. Warto też dodać, że osoba kontaktowa okazała się mężczyzna poszukiwany do odbycia rocznej kary więzienia w Wielkiej Brytanii, w związku z przestępstwami narkotykowymi.

Wyrok mówił też o następstwach finansowych. Wszystkich czterech skazanych musi złożyć się na kwotę 200 tys. euro, która w ramach wynagrodzenia strat na zdrowiu trafi do kierowcy. Mniejsze zadouśćuczynienie wypłacą też bliskim poszkodowanego, mianowicie jego ojcu, partnerce, córce oraz siostrze. Osoby te ucierpiały bowiem finansowo, a także doznały traumy na psychice. Poza tym sprawcy pokryją straty czterech firm tekstylnych, których ładunki znajdowały się akurat w ciężarówce. W tym przypadku padły kwoty między 1,9 a 30 tys. euro. Za to żadnego zadośćuczynienia nie dostanie właściciel spalonej ciężarówki, jako że otrzymał on już wysoką wypłatę od ubezpieczyciela, zdaniem sądu pokrywającą wszelkie straty.