13 krajów wyznaczyło koniec dla spalinowych ciężarówek – początek zmian za 9 lat

Austria, Chile, Dania, Finlandia, Kanada, Luksemburg, Nowa Zelandia, Niderlandy, Norwegia, Szwajcaria, Urugwaj, Wielka Brytania oraz Turcja – wszystkie te kraje podpisały się pod porozumieniem, które zapowiada ogromne zmiany w ciężkiej motoryzacji. Podobny podpis złożyły też władze amerykańskiego stanu Kalifornia, a także przedstawiciele wielu firm logistycznych i produkcyjnych, jak DHL, Heineken, Scania, czy BYD (chiński producent ciężarówek elektrycznych, wprowadzanych obecnie w Europie).

W ramach porozumienia, zawartego w czasie Szczytu Klimatycznego w Glasgow, zadeklarowano wstrzymanie produkcji oraz sprzedaży samochodów ciężarowych z silnikami spalinowymi. Do 2030 roku mają one stanowić co najwyżej 70 procent rynku w wymienionych krajach. Do 2040 roku mają zostać wycofane z rynku całkowicie, a do roku 2050 roku chce się zaprzestać eksploatacji nawet używanych egzemplarzy. To też oznacza, że jeśli ktoś kupi spalinową ciężarówkę pod koniec 2039 roku, załapując się na jednego z ostatnich diesli, będzie miał na eksploatację co najwyżej 10 lat.

Zamiast ciężarówek spalinowych, mają pojawić się pojazdy o zasilaniu elektrycznym (akumulatorowym) lub wodorowym. I co ważne, to jedyne opcje przewidywane w porozumieniu. Tym samym wykluczono stosowanie ciężarówek na biogaz, czy też na syntetyczne biopaliwo. Takie rozwiązania, pomimo bardzo „czystego” charakteru, uznano za zbyt mało rewolucyjne z ekologicznego punktu widzenia.

Na zdjęciu: Mercedes-Benz Actros w wersji wodorowej (po naszej lewej) oraz elektrycznej. Ten pierwszy właśnie rozpoczyna testy na publicznych drogach, ten drugi trafił ostatnio do produkcji seryjnej.