Na drogi wyjechał kolejny egzemplarz Iveco S-eWay, elektrycznego ciągnika siodłowego o wręcz zaskakujących parametrach. Pojazd trafił do niemieckiej firmy Rheinkraft International i będzie pracował w transporcie stali.
Przewoźnik z miasta Duisburg, specjalizujący się w logistyce stalowej, postanowił wdrożyć elektryka na jednym ze swoich stałych „kółek”. W jedną stronę będzie to transport złomu dla zakładu przetwórczego w Holandii, w drugą natomiast przewóz gotowych produktów stalowych do zachodnich Niemiec, do Zagłębia Ruhry. Średnia masa ładunków ma przy tym wynosić około 23 ton, co będzie możliwe dzięki 2-tonowemu, niemieckiemu wyjątkowi dla elektryków, podwyższającemu DMC do 42 ton. Iveco S-eWay jest bowiem pojazdem bardzo ciężkim, ważącym nawet 12 ton, oczywiście z uwagi na masę baterii.
Zasięg ciężarówki na jednym ładowaniu ma wynosić do 500 kilometrów. To zasługa baterii o pojemności 738 kWh, w tym aż 629 kWh użytecznej, co stanowi największy pakiet z aktualnej oferty „wielkiej siódemki”. Jeden z największych musi być też rozstaw osi, wynosząc dokładnie 4021 milimetrów, w celu pomieszczenia tak dużych baterii. Jeśli natomiast chodzi o uzupełnianie energii, to będzie się ono odbywało na terenie bazy w Duisburgu, gdzie zainstalowano szybką stację ładowania. Model S-eWay może przyjąć ładowanie z mocą do 350 kW, co oznacza możliwość odzyskania 100 kilometrów zasięgu w 20-25 minut.
Co jest tutaj najbardziej imponujące, to parametry mocowe. Dwa elektryczne silniki, zawieszone bezpośrednio na osi napędowej, mogą zaoferować łącznie 653 KM mocy stałej, 1142 KM mocy maksymalnej (!) oraz 1800 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wszystko to przekazywane jest na koła bez jakiejkolwiek zmiany przełożeń, gdyż Iveco S-eWay nie posiada skrzyni biegów. Jak natomiast rozumieć w elektryku te trzy parametry, czyli moc stałą, moc maksymalną i moment obrotowy? Tutaj konieczne jest dłuższe wyjaśnienie.
Zacznę od mocy stałej, czyli mocy, którą napęd elektryczny jest w stanie wygenerować praktycznie zawsze, podczas długotrwałej jazdy. Odbywa się to bez wykraczania poza optymalne warunki termalne, a więc bez wchodzenia na skrajną wydajność układu chłodzenia. Moc maksymalna to parametr, który z technicznego punktu widzenia jest jak najbardziej możliwy do osiągnięcia, ale wprowadza napęd elektryczny na granicę wydajności układu chłodzenia. Dlatego mocy maksymalnej nie można utrzymywać w sposób długotrwały, lecz jest to ograniczone czasowo, zazwyczaj w sekundach. Konieczne jest też zachowanie przy tym odstępów czasowych, by układ napędowy mógł ulec schłodzeniu. W praktyce można więc powiedzieć, że podczas pokonywania długiej serii wzniesień, z gazem wciśniętym w ziemię przez wiele minut, kierowca Iveco S-eWay będzie mógł liczyć raczej na moc stałą, czyli 653 KM. Jeśli natomiast moment największego obciążenia będzie nieprzesadnie długi, a czas wciśnięcia gazu w ziemię liczony w sekundach, kierowca może mieć do dyspozycji astronomiczną wartość 1142 KM, osiągając wprost niesamowitą dynamikę.
W przypadku momentu obrotowego eksperci podkreślają jedną rzecz – najważniejsze, że jest on dostępny od samego dołu, czyli już od momentu ruszania z miejsca. W tym kryje się tajemnica bardzo sprawnego rozpędzania pojazdów elektrycznych. Za to sama wartość tego momentu nie ma większego znaczenia, gdyż jest ona pochodną kształtu silnika elektrycznego, a nie realnie odczuwanych osiągów. Osiągi zawsze będą zależały od mocy, co odróżnia elektryki od pojazdów spalinowych. Choć więc w dieslu moment obrotowy na poziomie 1800 Nm zapowiadałby umiarkowaną dynamikę, w elektrycznym Iveco S-eWay nie oznacza to niczego szczególnego i nie przeszkadza w uzyskaniu świetnych osiągów. To też wyjaśnia, dlaczego wartości momentu obrotowego w elektrykach bywają naprawdę różne, w ramach pojazdów z tej samej klasy wagowej mogąc różnić się nawet o kilkaset procent.
Praktyczną stronę tego tematu możecie zobaczyć poniżej, na filmach nagranych przez niemieckiego kierowcę, który również jeździ Iveco S-eWay (innym egzemplarzem). Pierwsze nagranie pokazuje podjazd pod długie wzniesienie na niemieckiej autostradzie A7, na górzystym odcinku pod Kassel. W momencie wykonania filmu elektryk ciągnął naczepę, a autor filmu mówił o 42 tonach masy całkowitej. Za to na drugim nagraniu mamy ruszanie spod świateł, w trakcie którego S-eWay odskakuje od aut osobowych.