Chińskie nowości z branży samochodów ciężarowych po raz kolejny wywołały poruszenie. Tym samym odnosi się to do niewyobrażanie wysokich osiągów, zaoferowanych przez nowy ciągnik marki Great Wall Motors (GWM).
GWM przez lata skupiało się na samochodach osobowych oraz dostawczych. Dopiero w 2023 roku firma przejęła jednego z lokalnych producentów ciężarówek i rozpoczęła prace nad zupełnie nową ofertą ciężkich ciągników siodłowych. W ubiegłym tygodniu pierwszy z tych pojazdów miał swoją oficjalną premierę, nosząc nazwę GWM G1050.
Silniki elektryczne widoczne przy skrzyni biegów:
Model G1050 ma występować w tylko jednej wersji napędowej, będącej spalinowo-elektryczną hybrydą. Głównym źródłem napędu jest przy tym 13-litrowy diesel amerykańskiej marki Cummins, produkowany w Chinach na lokalnej licencji, do którego podpięto dwa silniki elektryczne oraz 8-biegową skrzynię automatyczną. W momentach największego obciążenia, gdy do akcji włączą się wszystkie silniki jednocześnie, taki układ ma zapewniać 1050 KM mocy maksymalnej oraz 4500 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Dla porównania przypomnę, że nowe Volvo FH16 780, będące obecnie najmocniejszą dieslowską ciężarówką w Europie, rozwija 780 KM mocy oraz 3800 Nm momentu obrotowego. Za to chiński Shacman X6000 840, będący najmocniejszą ciężarówką dieslowską na świecie, rozwija 840 KM mocy oraz 3750 Nm momentu. Na tym tle hybryda wyrasta na prawdziwą potęgę.
Astronomiczne osiągi nie są główną przyczyną zastosowania spalinowo-elektrycznego napędu. GWM podkreśla, że chodzi tutaj głównie o oszczędności, gdyż diesel wspomagany przez jednostki elektryczne może zużyć około 15-25 procent mniej paliwa. Do tego dochodzi też świetna wydajność hamowania, realizowanego poprzez odwrócenie kierunku pracy jednostek elektrycznych i wytwarzania w ten sposób prądu. Jeśli chodzi o zasięg, to GWM G1050 ma oferować pełną swobodę ruchu, dzięki wyposażeniu w pełnowymiarowy zbiornik oleju napędowego po lewej stronie ramy. Bateria dla zasilania elektrycznego jest niewielka, licząc zaledwie 12,9 kWh pojemności. Coś takiego pozwoliłoby na przejechanie kilkunastu kilometrów na samym prądzie, więc w praktyce hybryda pozostanie zależna od diesla.
Co ciekawe, w trakcie premiery GWM podało nie tylko osiągi, ale też cenę swojego nowego pojazdu. W zależności od wersji wyposażenia, cenniki mają opiewać na kwoty od 536 do 616 tys. juanów, czyli od 64 do 73 tys. euro. W Chinach ciężarówki krajowe są generalnie znacznie tańsze niż w Europie, więc trudno porównywać to z europejskimi cennikami. Za to porównanie z chińską konkurencją jest bardzo ciekawe, gdyż GWM G1050 okazuje się o około 100 tys. juanów droższy od najpopularniejszych modeli z tamtejszego rynku. Producent tłumaczy, że wynika to z wyższych kosztów produkcji napędu hybrydowego, od razu też dodając, że różnica w cenie zwróci się dzięki oszczędnościom paliwowym, już po 250 tys. kilometrów.
Na koniec dodam, że ostatnim europejskim producentem, który próbował propagować spalinowo-elektryczne hybrydy, była Scania. W ubiegłym roku pojawiła się jednak informacja, że Szwedzi ostatecznie wycofują się z tej technologii. Przyczyną tej decyzji było niewielkie zainteresowanie klientów, wynikające między innymi z braku zachęt do tego rozwiązania ze strony Brukseli (wyjaśnienie tutaj).
Wnętrze modelu G1050: