Autor tekstu: Krystian Pyszczek
Konwoje ciężarówek zaczęły pojawiać się na Saharze już w latach 40-tych. Liczyły one po 5 tys. kilometrów, nierzadko jadąc do celu przez miesiąc. Z racji kolonialnego panowania Francuzów, na pustynnych szlakach bardzo często spotykano pojazdy francuskiej marki Berliet. Firma ta stworzyła podwaliny pod dzisiejsze Renault Trucks, a swój pierwszy samochód zaprezentowała już w 1898 roku. Przez następne lata zasłynęła jako producent niezwykle wytrzymałych pojazdów, zdolnych do pracy w każdych warunkach i znanych między innymi z polskich Transbudów.
Okres II wojny światowej oraz lata po jej zakończeniu stanowił czas powolnego upadku francuskiej potęgi kolonialnej. W wyniku zawirowań politycznych kolejne państwa Afryki uzyskiwały niepodległość od swoich dawnych władców. Mimo to Francuzi nadal starali się zaznaczyć swoją obecność w tamtych rejonach, zwłaszcza w kwestiach gospodarczych, poprzez sprzedaż swoich produktów, w tym ciężarówek. Po raz kolejny jednym z głównych faworytów by Berliet, który w 1959 roku postanowił zorganizować niezwykłą wyprawę. Przeszła ona do historii jako Misja Berliet-Ténéré.
Sama nazwa „Ténéré” pochodzi z języka plemienia Tuaregów i odnosi się do jednego z fragmentów Sahary. Jest to pustynny rejon w południowo-centralnej części Sahary, rozciągający się od północno-wschodniego Nigru do zachodniego Czadu, zajmując powierzchnię ponad 400 000 km². Średnia roczna temperatura wynosi tam około 35 °C.
W takich oto właśnie realiach francuski producent ciężarówek postanowił zorganizować morderczą wyprawę. Jej celami, oprócz zademonstrowania wytrzymałości pojazdów, była również eksploracja tamtejszych terenów pod kątem naukowym oraz wytyczenie trasy z Ténéré do Czadu. Całe przedsięwzięcie dowodzone było przez generała francuskiej armii, a za aspekty techniczne odpowiadał sam Maurice Berliet, syn założyciela marki.
Do tego bardzo ambitnego zadania skierowano szczególny sprzęt. Mowa tu o ciężarówkach Berliet GBC8 6×6 Gazelle, których produkcję uruchomiono w 1957 roku. Od samego początku była to maszyna przeznaczona do prac specjalistycznych, głównie w przemyśle naftowym, a w czasie trwania opisywanej ekspedycji zaczęła również trafiać w szeregi armii francuskiej. Pod wysuniętą do przodu maską pracował 7,9-litrowy 5-cylindrowy motor wysokoprężny o mocy 150 KM, którego połączono z 5-biegową skrzynia manualną przekazującą napęd na wszystkie koła.
Gazelle charakteryzował się dobrym wyważeniem, choć mógł transportować stosunkowo niewielkie ładunki, o masie rzędu 4-5 ton. Z tego właśnie powodu postanowiono wykorzystać aż dziewięć takich ciężarówek, z czego każda została pomalowana w inny kolor. Na ich skrzyniach ładunkowych znalazły się m.in. zbiorniki na wodę, sprzęt kempingowy, części zamienne, aparatura naukowa, materiały kinematograficzne, lodówki oraz paliwo. Jedna z ciężarówek, polakierowana na fioletowo i nazwana na część ówczesnego arcybiskupa Algieru, transportowała znaleziska archeologiczne i geologiczne.
Oprócz tego do przedsięwzięcia zaangażowano kilka pojazdów pomocniczych. Rolę zwiadowców pełniło pięć Land Roverów Series II, a na archiwalnych zdjęciach możemy dostrzec również amerykańskie Willysy pamiętające jeszcze okres II wojny światowej. Dodatkowo wykorzystano jeden śmigłowiec Bell oraz niewielki samolot Cessna. Łącznie Misja Berliet-Ténéré składała się z 65 osób podzielonych na 7 drużyn.
Wyprawa rozpoczęła się 8 listopada 1959 r w Ouargla w Algierii, a punktem docelowym było miasto Fort-Lamy, obecnie znane jako Ndżamena, będące stolicą Czadu. Łącznie cała karawana miała do pokonania 10 tys. kilometrów po bardzo niesprzyjającym terenie.
Choć z pozoru wydawać by się mogło, iż ekspedycja była doskonale przygotowana, więc jej uczestnicy nie będą mieli trudnego zadania, w rzeczywistości było inaczej. Nieznośny upał nieustannie towarzyszył kierowcom zamkniętym w kabinach Berlietów, które musiały pokonywać ogromne wydmy. Wiele wydm było tak dużych, że przy przejeżdżaniu skrajne przednie i tylne mosty unosiły się w powietrzu. Pomimo doskonałego napędu 6×6 nie uniknięto sytuacji zakopania pojazdów w grząskim piasku. Dla kierowców niewielkich Land Roverów było to jeszcze większe wyzwanie.
Zachowane relacje pozwalają odtworzyć jak wyglądał typowy dzień osób zaangażowanych w ekspedycję. Pobudka miała miejsce dosyć wcześnie, gdyż o 5.00 rano. Po złożeniu obozu około 6.00 następował wyjazd, a jazda trwała do 9.30, gdy następowała przerwa na posiłek. Następnie, walcząc z okrutną spiekotą, kierowcy prowadzili ciężarówki aż do godziny 17.00. Potem praca trwała nadal gdyż wszystkie pojazdy należało zatankować oraz dokonać ewentualnych napraw.
Misja przebiegała m.in. w pobliżu słynnego Drzewa z Ténéré: niewielkiej akacji, będącej jedną większą rośliną w promieniu 400 km! Swego czasu oficjalnie uznano ją za najbardziej osamotnione drzewo na Ziemi. W międzyczasie naukowcy dokonali też niezwykłych odkryć archeologicznych, a o ich postępach codziennie informowano w radiu i prasie. Badania ujawniły dowody na wczesne osadnictwo człowieka datowane na około 3200 p.n.e. na obszarach, które obecnie są jałową pustynią. Zdobyte artefakty obejmowały narzędzia kamienne i ceramikę.
Dzięki doświadczeniu dowódcy wyprawy Berliety i Land Rovery bez problemu pokonały pustynię, 7 grudnia docierając do Termit, miasta oddzielającego Ténéré od „Czarnej Afryki”. Nie był to jednak koniec wyzwań. Dwa dni później misja dotarła do niepewnych brzegów jeziora Chadà N’guigmi. Przez dwa dni konwój przedzierał się w gąszczu ostrych cierni i akacji które bezlitośnie rozrywały plandeki, niszczyły oświetlenie oraz opony. Roślinność była tak gęsta, iż nawigacja stała się niemożliwa, a malutkie Land Rovery dosłownie tonęły w wysokiej roślinności. To właśnie w tych przypadkach rola śmigłowca jako zwiadowcy okazała się być nieoceniona.
Ostatecznie podróż zakończyła się w Fort Lamy w Czadzie 12 grudnia 1959 roku. Pokonanie 10 tys. kilometrów zajęło 50 dni, choć organizatorom nie zależało na ustanowieniu dobrego czasu: liczyła się przede wszystkim dokładna eksploracja Afryki. Rok później całe przedsięwzięcie powtórzono. Tym razem obrano nieco inną trasę, bardziej przyjazną także dla konwencjonalnych ciężarówek. Druga ekspedycja wyruszyła z Ouargla w październiku 1960 roku, a do Fort Lamy dotarła w listopadzie. W drodze powrotnej wzniesiono 22 słupy z logo Berlieta upamiętniające ten wyczyn i służące jako punkty nawigacyjne. Ich pozycje znajdują się na aktualnej mapie Afryki Północno-Zachodniej opracowanej przez firmę Michelin, a niektóre z nich zachowały się do dziś.
Misja Berliet-Ténéré stanowiła prawdziwy przełom na wielu płaszczyznach. W kontekście naukowym dokładnie zbadano tamtejsze obszary oraz dokonano wielu ciekawych odkryć. Dla Berlieta natomiast było to doskonała kampania reklamowa: w latach 1958-1977 sprzedano aż 32 000 egzemplarzy GBC8 6×6 Gazelle, a francuska marka stała się jednym z głównych dostawców specjalistycznych ciężarówek na kontynencie afrykańskim. O tym jak wytrzymałe były to pojazdy niech świadczy fakt, iż Gazelle, po wielu modernizacjach do niedawna służyły w armii francuskiej.
Na dziesiątki lat Berliety pozostały też stałym widokiem w Afryce Północnej oraz Zachodniej. Do dzisiaj można tam spotkać wersje z przełomu lat 60-tych i 70-tych (zdjęcie powyżej), tylko nieznacznie unowocześnione względem omawianych. Jeden z takich samochodów był prezentowany w następującym artykule: Renault R380 Major oraz jego beniński kierowca – jak wygląda ich codzienna praca?
Źródło zdjęć: Foundation Berliet/Renault Trucks