YouTube na poniedziałek, czyli pływające Kamazy, ekstremalnie cichy DAF LF i autobus na wesoło

Nie po raz pierwszy poniedziałek postanowiłem zacząć od nagrań z YouTube, które odpowiednio umilą przerwę w pracy. Nie zabraknie wśród nich oczywiście Rosjan, których wyczyny bezbłędnie wprowadzają w osłupienie, do tego dojdzie prawdopodobnie najcichszy film o samochodzie ciężarowym, jaki kiedykolwiek powstał, zaś na koniec zboczymy na minutkę do świata autobusów i obejrzymy nietypową reklamę przedsiębiorstwa komunikacji publicznej.

Startujemy od Kamazów, które jak powszechnie wiadomo naprawdę żadnej pracy się nie boją. Transport drzew w sercu rosyjskiej tajgi, czy dostawy żywności na Syberię – na przeciętnym Kamazie nie robi to większego wrażenia. Co więcej, okazuje się, że rosyjskie ciężarówki nie boją się nawet wody, który sięga im do dachu kabiny. Ciągnik siodłowy marki Kamaz sprzężony z pełnowymiarową cysterną można więc nagle spotkać gdzieś po środku rzeki!

Poniżej jeszcze „solówka”, która jak gdyby nigdy nic przeprawia się przez jezioro, czy inny stojący zbiornik wodny:

Autem, którym lepiej do jeziora zaś nie wjeżdżać jest HyTruck – elektryczna ciężarówka produkcji holenderskiej, która powstaje na bazie DAF-a LF. Na poniższym filmiku widzimy relację z pierwszej przejażdżki HyTruckiem zakupionym przez firmę dystrybucyjną De Rooy Transport (jest to inny De Rooy, niż ten od pomarańczowych autotransporterów, ot zbieżność nazwisk właścicieli). W nagraniu najciekawszy jest dźwięk wydawany przez ciężarówkę, a raczej jego kompletny brak. Można spokojnie ustawić głośniki na maksymalny poziom i nadal jedyne co usłyszymy, to odgłos opon toczonych po mokrej nawierzchni. Fascynujące!

Ostatnie nagranie to filmik nadesłany mi przez Karola (dziękuję i pozdrawiam!), który ma przekonać ludzi do jazdy komunikacją publiczną. Duńskie przedsiębiorstwo Midtrafik postanowiło w humorystyczny sposób przedstawić zalety swoich usług. Punktem wyjścia jest tutaj stwierdzenie, że autobusy są po prostu cool. Osobiście muszę przyznać, że jestem d wrażeniem tej reklamy – w taki sposób naprawdę można przekonywać mnie do przesiadki na komunikację publiczną. Niestety w Poznaniu sięga się jednak po zupełnie inne, nieco mniej odkrywcze sposoby – wprowadzając ograniczenia do 30 km/h w centrum, całkowicie „olewając” temat budowy jakichkolwiek sensownych parkingów i nie remontując nawierzchni głównych ulic, na których kiedyś naprawdę odpadną mi koła. Niemniej, każdy z tych sposobów jest bardzo skuteczny…