Piękne Volvo NH12 z 2001 roku i historia modelu oferowanego przez trzy lata

Powyżej: krótki film z prezentacją walorów akustycznych

Nieczęsto się zdarza, że jakaś ciężarówka funkcjonuje na rynku przez ledwie trzy lata. Właśnie tak było natomiast z Volvem NH12, które zadebiutowało w Europie w 2000 roku, natomiast już w roku 2002 zaczęło się z tym rynkiem żegnać. Dlaczego? Zadecydował o tym minimalny popyt, związany z przepisami niesprzyjającymi dłuższym pojazdom.

Cała historia serii NH zaczyna się w roku 1999, w dalekiej Brazylii. Samochód został tam zaprezentowany jako następca przestarzałego NL12, bazując przy tym na model FH12 pierwszej generacji. Właściwie było to po prostu FH12, którego kabina została przysunięta do tyłu, natomiast silnik przykryła maska wzorowana na amerykańskich pojazdach z serii VN. Z technicznego punktu widzenia NH12 i FH12 było niemalże identyczne, a i w kabinach próżno szukać większych różnic, poza brakiem środkowego tunelu. Choć z drugiej strony nie brakuje też przypadków, gdy NH12 i amerykańskie VN pierwszej generacji są mylone. Wynika to oczywiście z kształtu nadwozia, bardzo podobnego i w obu przypadkach równie udanego.

Poniżej: 2x Volvo NH oraz 2x Volvo VN

volvo_nh12_420volvo_nh12_380volvo_vn_1996volvo_vn_1996_2

Wracając jednak do historii tego modelu – rok po premierze w Brazylii, Volvo uznało, że NH12 mogłoby się przyjąć także w Europie. Kabina była tutaj co prawda wyraźnie dłuższa, ale nie na tyle, żeby samochód nie nadawał się do transportu kontenerów, czy też do pracy z pełnowymiarowymi cysternami. W 2000 roku NH12 zadebiutowało więc na naszym kontynencie i faktycznie znalazło pracę w wybranych gałęziach transportu. NH12 bardzo polubiono na przykład w Holandii, gdzie często pracowało ono przy transporcie kontenerów. Co więcej, NH12 nadal można w tym kraju spotkać, także w normalnej pracy. A mówię o tym dlatego, że właśnie w Holandii pojawiło się ostatnio NH12, które robi ogromne wrażenie…

Mowa tutaj o modelu NH12 420 Globetrotter, który sprawił sobie Bertino Kooter – przewoźnik zajmujący się transportem kwiatów. Samochód ten jest o tyle ciekawy, że dopiero co stuknęło mu pełne 16 lat, z racji pochodzenia z 2001 roku, a przy tym dopiero co zakończono jego tuning. Ciężarówka przyjechała bowiem do Holandii na początku ubiegłego roku i odwiedziła od tamtego czasu dwa renomowane warsztaty, które zmieniły ją i od środka, i od zewnątrz.

Poniżej: opisywane NH12 przed modyfikacjami

Za prace zewnętrzne odpowiedzialna była firma Steve’s Place. To właśnie ona zamontowała na ciężarówka osłony międzyosiowe z szafkami, zabudowę tylnej ściany z potężnymi kominami, czy też cały zestaw dodatkowego oświetlenia. Nie brakuje między innymi oświetlanych wysięgników na błotnikach, typowych dla ciężarówek z wysuniętych przodem. Uzupełnieniem wszystkiego jest zaś nowy lakier, typowy dla ciężarówek pana Kootera. Mamy tutaj więc połączenie zieleni i złota, widoczne także na kołach oraz mniejszych detalach.

Wnętrze kabiny zmodyfikował natomiast słynny warsztat Special Interior. Firma zadbała o typowo luksusowy charakter, a więc pojawiła się beżowa tapicerka z drewnianymi dodatkami. Nie zabrakło też nowoczesnego systemu audiowizualnego, podświetlanego logo tego rzadkiego modelu, a także klasycznej kierownicy. Wyobraźcie sobie więc jak wyjątkowym uczuciem musi być jazda tym ciągnikiem – w ręce trzymamy kierownicę sprzed lat, przed oczami widzimy wysuniętą maskę, zza kabiny dochodzą wyraźne dźwięki układu wydechowego, a biegi zmienia się bardzo długim, niemalże nieosłoniętym drążkiem. I tym przyjemnym wyobrażaniem zakończymy, przechodząc do zdjęć.

Aha, jeszcze jedno – poza Europą model NH12 przetrwał znacznie dłużej. Między innymi w Ameryce Południowej oferowano go aż do roku 2006, będąc w międzyczasie dwukrotnie modyfikowanym. W Austrii pojazd był zaś dostępny do 2004 roku.

Inne teksty na temat NH12 czekają tutajtutaj.

Poniżej: zdjęcia zewnętrzne:

Poniżej: zdjęcia wewnątrz pojazdu: