Volkswagen Crafter 2.0 TDI 177 – test 40ton.net – wygodny i przemyślany, a czasami wręcz za mądry

vw_crafter_2017_177_test_01

Nowego Volkswagena Craftera po raz pierwszy zobaczyłem na ubiegłorocznych targach w Hanowerze. Już wtedy samochód ten zrobił na mnie niemałe wrażenie, zaskakując ilością zmian w stosunku do poprzednika, a także bardzo obszerną kabiną. Nie ukrywam więc, że jadąc odebrać ten samochód do testu, byłem go niesamowicie ciekawy. Czy jednak po przejechaniu kilkuset kilometrów wrażenia były równie pozytywne, co przy pierwszym spotkaniu? O tym przeczytacie poniżej.

Komfortowy przez wielkie „K”

Jak wielu z Was czytało na Facebooku 40ton.net, już po pierwszych kilometrach za kierownicą Craftera zwracałem uwagę na bardzo wysoki komfort jazdy. Po kilku dniach z tym pojazdem pozwolę sobie zaś na stwierdzenie, że nowy Crafter to chyba najbardziej komfortowy samochód dostawczy na rynku. Dla przykładu, bardzo zaskoczył mnie stosunkowo miękki fotel, którego nie spodziewałbym się w lekkim aucie użytkowym, a już zwłaszcza w dziele niemieckich projektantów. Ponadto fotel ten miał świetne podparcie pleców, odpowiednio długie siedzisko oraz aż dwa podłokietniki. Dodajmy do tego jeszcze kierownicę ściętą od dołu, bardzo szeroki zakres jej regulacji oraz ogromną ilość miejsca na nogi, pozwalające siedzieć naprawdę niczym w aucie osobowym. A jakby tego było mało, Crafter dostał też świetne wyciszenie wnętrza, sprawdzające się nawet przy 140 km/h.

Ergonomia kabiny? Jak to u Volkswagena, wszystko było proste w obsłudze i intuicyjne. Nie zabrakło też podręcznych schowków, jak malutka półeczka po lewej stronie kierownicy, czy duże kuwety na górze deski rozdzielczej. Choć jest też pewne zastrzeżenie – z uwagi na wysokość tej deski oraz stosunkowo niską pozycją za kierownicą, mniejsze osoby mogą narzekać na ograniczoną widoczność do przodu. Lusterka? Zakres widoczności był w nich wzorowy, a do tego dochodziła bardzo dobra, szerokokątna kamera cofania. Zresztą kamera to tutaj tylko początek „bajerów”, jako że Crafter ma wyjątkowo długą listę opcji. Dla przykładu, testowy egzemplarz miał na pokładzie boczne poduszki powietrzne, dwustrefową klimatyzację, podgrzewane siedzenia pasażerów, czy też podgrzewaną kierownicę. Ba, auto potrafiło nawet samemu zaparkować równolegle.

Co natomiast mi się we wnętrzu nie spodobało? W testowym aucie zabrakło mi stolika rozkładanego ze środkowego miejsca pasażera, a do irytowała prawa osłona przeciwsłoneczna, hałasująca na dziurach.

vw_crafter_2017_177_test_07 vw_crafter_2017_177_test_06 vw_crafter_2017_177_test_05

Potrafi wyrwać do przodu

Zachowanie samochodu na drodze to kolejna kwestia, w której nie zabraknie superlatyw. Testowy Crafter miał przedni wariant napędu i prowadził się przy tym bardzo pewnie, pozostając sztywnym na zakrętach, a także w wystarczającym stopniu wybierając nierówności. Drążek zmiany biegów miał krótki skok i precyzyjną pracę, ruszenie z drugiego biegu nie było żadnym problemem, a najmocniejszy, 177-konny wariant silnika 2.0 TDI zapewniał wręcz sportowe osiągi. Naprawdę, samochód był bardzo szybki! Choć przyznam, że niewielka pojemność tej jednostki dawała się wyczuć. Wynikało to z faktu, że zamiast bardziej płynnego przyśpieszania, podwójnie doładowany silnik tworzył niesamowitego „kopa” przy około 1,5 tys. obr./min. Wtedy też pojawiał się maksymalny moment obrotowy, wynoszący 410 Nm. Uwagę muszę zwrócić też na standardowy system Start-Stop, który niestety potrzebował na uruchomienie stosunkowo dużo czasu.

Co pozostało tutaj z poprzednika, również wyposażanego w 2.0 TDI, to atrakcyjne wyniki zużycia paliwa. Na autostradzie średnia 10 l/100 km pojawiała się dopiero przy prędkościach około 130 km/h. Na drogach krajowych, przy spokojnej jeździe i zaledwie półtonowym obciążeniu, autu wystarczyło minimalnie poniżej 7 litrów, natomiast w Poznaniu normą było 9 litrów.

vw_crafter_2017_177_test_02 vw_crafter_2017_177_test_12 vw_crafter_2017_177_test_14

Użyteczny czy przekombinowany?

Testowy samochód miał średnio wysoki dach i najkrótszy rozstaw osi, jaki obecnie znajdziemy w gamie. Liczył on 3640 mm, dając 5986 mm długości całkowitej oraz 3450 mm długości wewnętrznej. Z racji obszernego wnętrza, ta ostatnia wartość po prostu nie mogła być rekordowa. Co jednak ważne, takie wymiary pozwalają, żeby zmieścić we wnętrzu cztery europalety, dwie pierwsze ustawiając wzdłuż, a kolejne dwie w poprzek. Ponadto trzeba zwrócić uwagę na bardzo dużą szerokość oraz wysokość wewnętrzną, odpowiednio 1832 oraz 1961 mm. Wyjątkowo szerokie są też drzwi boczne, mając 1311 mm. Jeśli natomiast chodzi o ładowność, to w testowym, przednionapędowym modelu wynosiła ona 1234 kilogramy, przy możliwości holowania 3-tonowej przyczepy.

Co poza tym? Volkswagen zastosował wyjątkowo wygodny próg przy tylnym zderzaku, znacnzie ułatwiając wchodzenie do wnętrza. Uwagę zwracało też oświetlenie ładowni czterema wydajnymi lampami LED, drzwi otwierające się o aż 270 stopni, gęste rozstawienie uchwytów do mocowania oraz praktyczne poręcze przy bocznych drzwiach.

No dobrze, a teraz sobie ponarzekam. W czasie testu zauważyłem bowiem rzeczy, które na pewno cieszyłyby w jakiejś „osobówce”, ale w aucie użytkowym po prostu nie pasowały. A chodzi tutaj o dwa systemy elektroniczne – ten rozpoznający pasy ruchu, a także ten utrzymujący odległość od poprzedzającego pojazdu.

Asystent pasa ruchu działał niestety tylko w trybie automatycznego skręcania kierownicy. Działanie tego układu było samo w sobie bez zarzutu, jako że system wkraczał do akcji spokojnie i sprawnie. Można wręcz powiedzieć, że na łagodnych zakrętach, na przykład na autostradzie, system ten skutecznie pokierowałby samochodem za człowieka. Gorzej, że nie wydałby przy tym żadnego dźwięku, nie uruchomiłby żadnej wibracji, a na ostrzejszym zakręcie po prostu by się poddał, puszczając auto przed siebie. Jeśli więc ktoś zaśnie za kierownicą nowego Craftera z systemem pilnowania pasa ruchu, albo w zupełnej ciszy pojedzie dalej, niczym na autopilocie, albo po prostu zrobi zakręt prosto. Druga sprawa to natomiast tempomat odległościowy, powszechnie zwany ACC. Tutaj nie podobał mi się fakt, że tempomat działał tylko i wyłącznie w trybie ACC, a więc nieustannie sam uruchamiał hamowanie. Płynna jazda po zatłoczonej autostradzie była tym samym bardzo utrudniona, wymagając ciągłego wyłączania tempomatu. Zresztą, jedną z najważniejszych rzeczy, na które zwracają uwagę transportowi trenerzy ekonomicznej jazdy, jest przecież konieczność unikania ACC, z uwagi na zużycie paliwa.

vw_crafter_2017_177_test_10 vw_crafter_2017_177_test_11 vw_crafter_2017_177_test_15

Podsumowanie

Nowy Volkswagen Crafter, produkowany pod Wrześnią w województwie wielkopolskim, łączy bardzo komfortowe wnętrze oraz spore możliwości transportowe. Silnik jest bardzo dynamiczny oraz niewiele pali, choć jego charakterystyka nie każdemu się spodoba. Na co natomiast warto zwrócić uwagę przy konfigurowaniu, to kupienie zwykłego tempomatu, bez trybu ACC.

Na koniec wspomnę jeszcze kilka słów o cenach i wyposażeniu. Co zwraca uwagę, to standardowe wyposażenie w radio z Bluetooth, system Start-Stop, czy dwupłaszczyznową regulację wielofunkcyjnej kierownicy. Brakuje za to standardowej klimatyzacji. Cenowo, taka wersją nadwoziową jak opisywana, lecz ze słabszym dieslem 140-konnym i przednim napędem, to oficjalnie wydatek 108 tys. złotych netto. Jeśli natomiast chcemy mieć mocniejszy, opisywany silnik 177-konny, zapłacimy 114 tys. złotych. Dodanie do tego klimatyzacji pochłonie dodatkowe 5,7 tys. złotych. Nie są to kwoty jakoś zauważalnie wyższe niż te z oficjalnych cenników na przykład Renault Master.

Dodatkowe zdjęcia:

vw_crafter_2017_177_test_03 vw_crafter_2017_177_test_08 vw_crafter_2017_177_test_09 vw_crafter_2017_177_test_13 vw_crafter_2017_177_test_16